Planując najbliższy wyjazd na narty, myśli pan o...
...styczniowym wyjeździe z grupą znajomych do Nassfeld-Hermagor w Karyntii. W Nassfeld są dobre warunki śnieżne, a Karyntia to najbardziej słoneczna część Austrii. W czasie szkolnych ferii wybieram się do Ischgl. Byłem tam już wiele razy, ale zawsze chętnie wracam. Ischgl ma znakomicie przygotowane szlaki narciarskie, dużo tras czerwonych i sporo czarnych. Tereny narciarskie są rozległe, bardzo długie zjazdy. Ze szczytu Palinkopf do szwajcarskiej wioski Samnaun jedzie się aż 12 kilometrów. Dolna część tej trasy jest mało atrakcyjna, bo jedziemy dnem doliny, ale wcześniej widoki są absolutnie rewelacyjne. A powrót odbywa się pierwszą na świecie, dwupiętrową kolejką linową, Samnaum Twinliner, jedną z największych w Europie.

Samo Samnaun jest ciekawą, turystyczną wioską. To strefa wolnocłowa, można więc zrobić dobre zakupy. Są tam świetne restauracje i to tańsze niż w Austrii. Samnaun jest fajnym miejscem na spędzenie na przyklad popołudnia.

Reklama
Ischgl jest jednak często bardzo zatłoczone. Nie przeszkadza to panu?
Są tam miejsca, gdzie nie dociera zbyt wielu narciarzy. Większość z nich jeździ na stokach Alp Tridy albo wokół Idalp. I tam faktycznie jest tłoczno. A ja lubię rejon Pardatschgrat, tam gdzie jest przeszklona restauracja Pardorama, ulokowana na wysokości 2624 m. Stamtąd fantastyczny widok na dolinę Paznaun, w której leży Ischgl. Z Pardatschgrat są dwie trasy – czerwona i czarna. Na tej drugiej można się na prawdę wyszaleć.
Jeśli miałby pan jeszcze raz wybrać się w miejsce, które już zna, pojechałby pan do...
...Australii. Dużo tam jeździłem, przede wszystkim na Mount Buller – to najbardziej znana góra narciarska w stanie Victoria. Ma powyżej 1800 m wysokości, ponad 30 wyciągów, na stoku mieści się wioska narciarska. Mount Buller to fantastyczne miejsce: jeździ się tam wśród zielonych eukaliptusów, a na drzewach widać kolorowe papugi. Rewelacyjny widok!
Na narty do Australii to chyba nie teraz?
Oczywiście że nie, tam sezon narciarski jest w lipcu, sierpniu. Ale ludzie bawią się wtedy tak, jakby to był przełom roku. Strojone są choinki, panuje świąteczny nastrój. Jest tam wówczas mnóstwo koncertów rockowych. Polonia australijska ma tam zresztą swoje schronisko Tatry. Można w nim
Reklama

spotkać rodaków, są polscy instruktorzy narciarscy. Pojechałbym tam jeszcze raz ze względów sentymentalnych, bo jeśli chodzi o warunki śniegowe, to bywa tam różnie. Bywa, że na górze jest mróz, a na dole leje.

Rozczarował pana wyjazd do...
...Valloire we Francji. Valloire jest podobno najstarszym ośrodkiem narciarskim w tym kraju. I to widać. Infrastruktura nie była modernizowana od lat, wyciągi stare, wolne, niewygodne, trasy mało ciekawe. Gdyby nie to, że ostatniego dnia spadło bardzo dużo śniegu, cały wyjazd byłby zmarnowany.
Narciarskie marzenie?
Ostatnio szukam możliwości jazdy poza trasami. Będę chciał zjechać z Aiguille du Midi, góry najbliższej Mount Blanc. Wyjeżdża się kolejką z Chamonix na wysokość 3840 m, a potem można zjechać na sam dół, po lodowcu Mer de Glace. Trasa liczy 24 km, wymaga umiejętności i wyposażenia lawinowego. Zjeżdżać trzeba z przewodnikiem. Dwugodzinny zjazd po nietkniętym śniegu – to musi być coś pięknego.
Najmniej miła przygoda z nartami?
Dość zabawna, choć mogła skończyć się tragicznie. Było to w Les Deux-Alpes. Zjeżdżałem ze znajomymi, wracaliśmy do apartamentu. Chciałem skrócić sobie drogę i skręciłem ze szlaku. Zaraz potem nagle zniknąłem z oczu znajomym. Nic dziwnego, że zniknąłem bo... spadłem, koziołkując, do potoku, który był przykryty mostem nawianego śniegu. Potoku w ogóle nie było widać spod tej śnieżnej kołdry. Wtedy przekonałem się, dlaczego na nartach powinno się jeździć w kasku. Wyglądało to dramatycznie, ale tak naprawdę nic się ani mnie, ani nartom nie stało.
Często jeździ pan do Ischgl. Jest tam coś ciekawego do zwiedzenia?
Warto pojechać do sąsiedniego Galtuer: to bardzo piękna wioska, ma atrakcyjnie urządzone alpinarium, gdzie można sobie poczytać o tradycjach alpejskich, pasterskich. Będąc tam, powinno się też zobaczyć miejsce, gdzie kilka lat temu zeszła potężna lawina, która spowodowała śmierć ponad 30 osób. Teraz zbudowano tam olbrzymie mury przeciwlawinowe.

Przy okazji polecam też położone nieco dalej, już we Włoszech, ciepłe kąpielisko Bagni Vecchi, dwa kilometry od Bormio. To cudowne miejsce, z tradycjami jeszcze rzymskimi, ma baseny wykute w grotach skalnych. Wspaniały basen z ciepłą wodą zawieszony jest na półce skalnej. Gdy się kąpaliśmy, kozice przyszły nas oglądać .

Wstęp kosztuje 30 euro, ale warto. Samo Bormio też jest godne polecenia: prześliczne miasteczko, z bardzo fajnymi restauracjami.

Jacek Wojciechowicz – wieloletni szef ds. komunikacji społecznej Biura Banku Światowego w Polsce