Po zdobyciu Dhaulagiri (8167 m.n.p.m.) Polka nie zamierza wygodnie okupować kanapy. "One służą moim gościom, a nie mi" - mówi alpinistka. "W Polsce przyjęło się, że kobieta, która ma 50 lat powinna być gruba, chodzić w kapciach, robić na drutach i zajmować się wnuczkami. Nie wyobrażam sobie takiego życia" - dodaje 59-letnia Czerwińska.

Reklama

Gdy wyrusza na wyprawę, nadal jest esencją kobiecości. Jej kosmetyczka jest największa i bardziej wypchana od męskich. "Zawsze zabieram ze sobą jakąś perfumkę. To miłe, kiedy w bazie faceci mi mówią, że ładnie pachnę. Oprócz tego mam stos kremów, przydają się nawet facetom" - śmieje się alpinistka.

Kremy i perfumy, a przede wszystkim szczęście, przydadzą jej się już niedługo, gdy ruszy na podbój himalajskiego szczytu.