Nad Biebrzą widziano ostatnio bobry, których sierść była pokryta soplami lodu, zwierzęta wyglądały jak we "fryzurach" z lodowych dredów - opowiada wicedyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego Andrzej Grygoruk.

Wyjaśnił, że taka "fryzura" powstaje, gdy przy niskiej temperaturze bóbr wchodzi do wody, by wyłowić gałązki i pędy roślin do jedzenia, a potem wychodzi na brzeg.

Reklama

Obserwatorzy bobrów stwierdzają jednak, że zwierzęta mają się dobrze i panujące tęgie mrozy nie są im straszne. Dzieje się tak dlatego, że bobry miały dłuższy niż zwykle czas na zgromadzenie zapasów. Sprzyjała temu bardzo długa jesień i brak typowych zimowych warunków w grudniu - tłumaczy prowadzący obserwacje bobrów w Biebrzańskim Parku Narodowym Wojciech Misiukiewicz, na co dzień pracownik Wigierskiego Parku Narodowego.

Misiukiewicz prowadzi obserwacje bobrów wspólnie z prof. Pawłem Janiszewskim z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, w ramach prac nad planem ochrony Biebrzańskiego Parku Narodowego.

Misiukiewicz przypomina, że na przykład ubiegłej zimy, w styczniu, bobry nad Biebrzą nie miały już zapasów jedzenia, zwierzęta były już wówczas osłabione i wycieńczone, bo aura była znacznie mniej łaskawa. Teraz mają co jeść i są w dobrej kondycji, mają pod skórą odpowiednie zapasy tłuszczu, nie są uwięzione pod lodem, jak to bywało przed rokiem. Dodaje, że minionej zimy osłabione bobry można było spotkać dość często i nawet w obecności ludzi nurkowały po korzenie nenufarów. I to był żer głodowy - powiedział Misiukiewicz.

Reklama

Teraz można obserwować bobry, gdy wychodzą na lód. Misiukiewicz podkreśla, że gdy zamarza rzeka, bobrom zaczyna się robić "coraz ciaśniej", bo jest więcej lodu. Dotychczas starorzecza były wolne od lodu i one mogły sobie pływać. Widziałem, że chrupały sobie gałązki wierzby - opowiada Misiukiewicz.

Nad Biebrzą bobry żywią się głównie gałęziami wierzby, która jest w tym miejscu powszechnie dostępna. Bobry tworzą często pod wodą wielkie, zatopione, zimowe magazyny z pożywieniem. Największy taki magazyn, jaki widział dotychczas w minionych latach Misiukiewicz na Suwalszczyźnie, miał około 50 metrów przestrzennych, co porównał do objętości pięciu wiejskich fur.

Reklama

Mróz nie przeszkadza bobrom w trwającej właśnie porze godowej. Wszystkim jest zimno, a bobrom nie. Boberki miłują się wodzie, a bywa nawet, że pod lodem. Maluchy będą w maju - powiedział Misiukiewicz.

W Polsce jest około 45 tys. bobrów, z czego najwięcej - około 15 tys. występuje w województwie podlaskim.