Dlaczego przewodniki zaczęłaś od Danii?

Olga Morawska: W Polsce Dania jest stosunkowo mało popularna. Gdy poszłam do księgarni okazało się, że nie ma żadnego przewodnika po tym kraju. A przez lata przyjaźniłam się z Dunką, Laurą, którą odwiedzałam i przy okazji zwiedzałam jej kraj. Dania jest z jednej strony nam bliska, a z drugiej bardzo daleka. Dużo więcej nas łączy ze Szwedami. Może dlatego, że kiedyś można było przez Bałtyk przejść do Szwecji, mieliśmy wspólnych królów i wzajemnie się najeżdżaliśmy. Z Danią takich koneksji nie mamy. I może dlatego nie jeździmy tam zbyt często na wakacje. Szkoda, bo to kraj, w którym można odpocząć. Po wakacjach w Danii człowiek wraca uspokojony i z pozytywną energią. Dziś nie jest o to łatwo... Po wypoczynku w kurortach wracamy w prawdzie opaleni i przejedzeni, ale i zdenerwowani, ponieważ przez cały czas towarzyszył nam tłum ludzi. W Danii, nawet w Kopenhadze, tłumów nie ma. A dodatkowo wszędzie można dojechać rowerem. Można nurkować, żeglować, surfować. W tej niepozornej Danii naprawdę wiele jest do zrobienia.

Reklama

Co w Danii trzeba koniecznie zobaczyć?

Duńską "oczywistą oczywistością" jest Kopenhaga. To piękne miasto z majestatycznymi pałacami, niesamowitym parlamentem i kanałami, po których można pływać barkami i tramwajami wodnymi. Jest oczywiście Syrenka, która ma ciekawą historię, ponieważ miała już i obcinaną głowę i rękę i wielokrotnie była oblewana farbą przez różnych działaczy z różnych powodów. Zazwyczaj tym aktom dewastacji towarzyszy jakaś ideologia. Syrenka pochodzi z bajki Andersena. Ciekawostką jest także Muzeum Zimnej Wojny. Ponieważ Lego jest duńską firmą, to w Danii w Billund w 1968 roku powstał pierwszy Legoland. Warto go zobaczyć, aby przekonać się, ile rzeczy można zbudować z klocków Lego.

Reklama

Chyba najbardziej podoba mi się w Danii to, że każde muzeum - czy to Muzeum Historyczne w Kopenhadze czy Muzeum Wikingów w Roskilde - jest na wyciągnięcie ręki dziecka. Można wsiąść do łodzi, przebrać się w stroje z epoki, a nawet powalczyć mieczami. Żeby lepiej poznać historię sztuki w Muzeum Historycznym można się przebierać za postacie z obrazów. To nie tylko dzieciom, ale także dorosłych sprawia niesamowitą frajdę. Dania jest bardzo "dotykowa". Wszystko, co nie jest zakazane jest dozwolone. Znajduje się tam także zamek, który był pierwowzorem twierdzy opisanej w "Hamlecie" i w którym co roku odbywa się festiwal szekspirowski.

Jak smakuje Dania?

Dla Polaków Dania słynie z piwa. Marki Carlsberg i Tuborg rozpoznawane są na całym świecie. Głównym daniem duńskim, z którego w dodatku są bardzo dumni, są hot dogi. To właśnie świadczy o poziomie wyszukania duńskiej kuchni. Duńskie hot dogi mają czerwoną skórkę i określane są, jako najlepsze hot dogi na świecie. Duńczycy mają fajną cechę, ponieważ uważają, że wszystko, co jest ich, jest najlepsze na świecie. Dumni są nawet z najprostszych rzeczy, jeśli tylko są duńskie.

Reklama

To zadowolony z siebie naród?

Nie do końca, ponieważ z drugiej strony mają coś, co określają jako Janteloven - niepisaną zasadę "nie myśl, że jesteś kimś". To straszliwe ściąganie w dół. Ponoć z tego powodu Danię opuściło bardzo wielu artystów - nie mogli znieść, że ciągle odmawia im się prawa do sukcesu. To trochę paradoks. Z jednej strony to naród, który cieszy się, że ma najlepsze na świecie parówki, a z drugiej wszyscy jego obywatele powinni być równi, nikt nie może nic osiągnąć. Duńczyk od lat mieszkający w Polsce na pytanie, czy to tak samo jak w Polsce odpowiedział, że u nas nie ma takiego problemu. Tam naprawdę obowiązuje memento - niech ci się nie wydaje, że coś osiągnąłeś. Potwierdził mi to także muzyk Czesław Mozil, który wychował się w Danii.

Drugi przewodnik dotyczy Norwegii. Czym cię ujęła?

To kraj przede wszystkim górski. W Polsce wszystkim kojarzy się, że jest tam pięknie, zielono i drogo oraz - cokolwiek to znaczy - są fiordy. I rzeczywiście tak jest. Jest pięknie i morze wgryza się w ląd tworząc fiordy. Jest bardzo dziko i właśnie dlatego warto pojechać do Norwegii. Już nawet nie trzeba zwiedzać, bo dowolne miejsce jest magiczne. Norwegia jest spokojna, przy czym nie jest to spokój rolniczej Danii. Tu pierwsze skrzypce odgrywa niesamowita przyroda. Są wspaniałe warunki do wspinaczki, dlatego swoje umiejętności szlifowali tu najbardziej znani polscy himalaiści. Dzięki ciepłemu Golfsztromowi norweskie morze, nawet za kołem polarnym, jest dość ciepłe. Nurkując w nim można spotkać rozgwiazdy i jeżowce, czyli wszystko, co kojarzyło mi się do tej pory z Morzem Śródziemnym. W Norwegii ciepły prąd czyni z przyrodą cuda.

Czy podobnie jak Dania, również Norwegia ma stałe punkty turystycznych pielgrzymek?

Na pewno wielu ludzi fascynuje Przylądek Północny w gminie Nordkapp. To cel turystów z całego świata, wśród których można spotkać także wielu Polaków. Zimą można tam obserwować zorzę polarną, a latem dzień polarny. To bardzo ciekawe doświadczenie. Niby jest już trochę arktycznie, ale dzięki temu ciepłemu prądowi i wspaniałej roślinności to idealne miejsce do wypoczynku. Byłam tam z dziećmi i z mamą.

Ciekawym miejscem jest Oslo. Ma bardzo dobrą operę i sławny na całym świecie balet, a z drugiej strony w środku miasta można uprawiać narciarstwo biegowe, ponieważ jest ogromny las. Oslo stanowi połączenie kultury i natury i jest jedynym prawdziwie europejskim miastem w Norwegii. W pozostałych miejscach dominującą atrakcją jest już natura. Sami Norwegowie często podkreślają, że w ich kraju można zobaczyć dziką wciąż przyrodę i naturalny świat. Poza tym Norwegia to po Islandii najrzadziej zaludniony kraj w Europie - naprawdę niełatwo spotkać tam człowiek, za to może nam się przydarzyć spotkanie z reniferem.

Podobno renifery to także jeden z przysmaków?

Tak, ale przede wszystkim Norwegowie mają wspaniałe ryby ze sztandarowym łososiem na czele. Jedzenie w Norwegii jest bardzo proste - to kuchnia rybaków, ale bardzo smaczna. W Norwegii ośmieliłam się także zjeść wieloryba. Niby wiem, że to ssak, ale myślałam, że w smaku będzie przypominał rybę. A smakował jak...wątróbka. Warto wspomnieć, że w Norwegii niełatwo jest kupić alkohol. Sklepów, które oficjalnie mogą go sprzedawać jest niewiele. Dawniej nie można go było kupić w weekendy. Dziś trochę to już się zmieniło i np. piwo można dostać na stacjach benzynowych. Państwo dba o to, żeby obywatele nie pili zbyt dużo. I przy tak wysokich cenach alkoholu - faktycznie nie mogą sobie na to pozwolić. Ponieważ jest tam ciemno i zimno, państwo wspiera także wyjazdy Norwegów do słonecznych krajów. Bardzo rozwinięta jest też sieć połączeń lotniczych w obrębie kraju, dzięki czemu łatwiej utrzymać kontakt między rozproszonymi społecznościami.

Jacy są ludzie?

Zarówno w Danii, jak w Norwegii są zdystansowani, ale zawsze chętnie pomogą. A do tego znają języki. Ważne jest natomiast, czym się różnią. Duńczycy od XV wieku najeżdżali Norwegię i tam rządzili, więc Norwegowie nie pałają dzisiaj do nich jakąś wielką miłością, ale są w stanie się dogadać. Norwegowie od czasu, gdy odzyskali niepodległość mają dużą potrzebę podkreślania, że są Norwegami w związku z czym szczególne znaczenie mają dla nich bohaterowie narodowi. Największym po dziś dzień jest Fridtjof Wedel-Jarlsberg Nansen, który nie dość, że był naukowcem polarnikiem, to jeszcze był zaangażowany społecznie i politycznie, co przyniosło mu Pokojową Nagrodę Nobla. Drugi powszechnie szanowany Norwegiem jest Roald Amundsen, zdobywca bieguna południowego. Jeśli chodzi o znanych Duńczyków mamy Larsa von Thiera i Karen Blixen. Ale wielkich bohaterów historii chyba nie kojarzymy. Norwegowie takich postaci potrzebowali i na szczęście się znalazły.

A co myślą o Polakach?

Zarówno w Danii, jak i w Norwegii przez lata bardzo dużo naszych rodaków pracowało jako robotnicy budowlani. I dalej są przez ten pryzmat dostrzegani. Ale z czasem zaczęli tam przenosić się także dobrze wykształceni Polacy i zmieniać ten wizerunek. Na pewno duże znaczenie w kształtowaniu opinii o Polakach mają programu typu Erazmus, na których Polscy studenci dają się poznać jako ambitni i pracowici. Trzeba dodać, że zarówno w Norwegii, jak i w Danii niełatwo jest wrosnąć w lokalne społeczeństwa, ale na pewno nie będą obcokrajowców gnębić. Są raczej przyjaźni i tolerancyjni. Choć przypadek Anders Breivika, który z nacjonalistycznych pobudek zamordował kilkadziesiąt osób, pokazuje też pewien poziom frustracji. Niektóre społeczności na dużo się zgodzą, ale potem muszą wybuchnąć. Ale ja nigdy nie spotkałam się z jakąkolwiek wrogością.

Czego Polacy mogliby się nauczyć od Duńczyków i Norwegów?

Zaskoczeniem była ich pogoda ducha. My ciągle narzekamy, że jest zimno albo pada, a oni mają swoje skandynawskie przysłowie mówiące, że "nie ma złej pogody, można być tylko źle ubranym". Niezależnie od tego, czy bardzo wieje i urywa im głowę, czy w środku lipca nadciąga śnieżyca - kwitują to stwierdzeniem, że trzeba założyć cieplejszą kurtkę. To bardzo różni Skandynawów od wiecznie narzekających Polaków. Oni wiedzą, że nie ma co narzekać i trzeba robić swoje. Ciężko wyprowadzić Duńczyków z równowagi, a już Norwegów to w ogóle.

Olga Morawska jest autorką książek podróżniczych, pomysłodawczynią i organizatorką Memoriału im. Piotra Morawskiego "Miej odwagę!" oraz założycielka Fundacji "Nagle Sami", niosącej pomoc osobom, które niespodziewanie straciły bliskich. Była żoną wybitnego himalaisty Piotra Morawskiego, który zginął w 2009 roku.