Jak poinformowały bośniackie media, włoski szkoleniowiec spokoju szukał podczas krótkiej wizyty w Medjugorje. Prywatnym samolotem udał się z najbliższymi do Mostaru, poważnie zniszczonego miasta w latach 90. w wyniku wojny na Bałkanach, a stamtąd pojechali do miejsca objawień z 1981 roku (do tej pory Watykan nie uznał ich oficjalnie).

Reklama

Mancini rozmawiał z dziennikarzami w pobliżu sanktuarium maryjnego, ale unikał pytań dotyczących piłki nożnej.

To wspaniałe miejsce, ale jestem tutaj prywatnie, dlatego nie chcę dyskutować o futbolu. Długo planowałem przyjazd do Medjugorje, aż wreszcie się udało zrealizować cel - powiedział trener Manchesteru City.