Podróżnik Marek Kamiński wrócił z dwutygodniowego urlopu w znanym włoskim kurorcie w Madonna Di Campiglio. - Dopiero teraz odkrywam swobodę i wolność, jaką daje ten sport - relacjonuje na jednym z profili społecznościowych Kamiński.

Reklama

Marek Kamiński we Włoszech jest od 9 lutego. Do Madonna Di Campiglio, jednego z najbardziej znanych kurortów narciarskich na świecie wybrał się razem z rodziną: żoną Kasią, córką Polą i synem Kayem.

Jest naprawdę świetnie, to prawdziwa chwila oddechu od świata - informuje Kamiński, który z włoskiej prasy dowiedział się o abdykacji Benedykta XVI.

Na początku, jak większość Włochów, myślałem, że to żart. Także doniesienia z zniszczonej przez meteoryty części Rosji, wydawała się nieprawdopodobna. Ale jednak bez Internetu, radia, telewizji, setek komentarzy inaczej te informacje docierają. To odcięcie się od interpretacji jest świetne. Po abdykacji Benedykta XVI wziąłem do ręki Biblię i od razu znalazłem potrzebny mi komentarz, który pozwolił mi zrozumieć tę sytuację. Skupiłem się na rodzinie i odczuwam zmęczenie projektami, które źle wpływają na moje życie rodzinne - mam przez nie coraz mniej czasu. Patrzę tutaj na to wszystko z innej perspektywy. I chyba czas zmienić proporcje. Być kimś dla świata i nikim dla rodziny, czy być nikim dla świata, a kimś dla rodziny. A może pół na pół - zastanawia się Kamiński, filozof z wykształcenia.

Reklama

Znany podróżnik całymi dniami oddaje się narciarstwu. Codziennie zjeżdża z całą rodziną różnymi szlakami, w tym Pradalago. Pisze: - Narciarstwa naszych dzieci uczą Włosi - Cezary i Stefano i Daniela - posługująca się językiem angielskim. Ale lekcje po włosku też mają swój urok :-) Pola i Kay już prawie sami zjeżdżają z wysokości 2 tysięcy 100 m. Moja żona jeździ dużo lepiej niż ja, ma o wiele lepszą koordynację ruchu. To pewnie także przez mój duży wzrost - pisze Kamiński. Informuje, że trasy w Madonna Di Campiglio przyprawiają o zawrót głowy.

Wcześniej nie byłem takim entuzjastą narciarstwa, zjeżdżaliśmy zazwyczaj po krótszych trasach i dopiero teraz odkrywam swobodę i wolność, jaką daje ten sport. Ten pobyt dał mi dużo energii. To na pewno także zasługa słońca :-) Już powoli wracamy - ferie nieuchronnie się kończą - donosi Kamiński.