Media
Media
Media

To idealna propozycja na weekendowy wyjazd dla dwojga - mówi znawca węgierskich win, właściciel krakowskiego salonu winnego „Dionizos”, Piotr Kuźnia. - Nie można sobie tego wyobrazić lepiej: piękne miasto, sceneria zamku, wieczorny widok na Budapeszt. Na miejscu mamy wszystkich i wielkich producentów i rodzinne, praktycznie nieznane rodzinne firmy.

Reklama

Lampka wina, przyjazna atmosfera, dobra kuchnia i orkiestra cygańska przygrywająca czardasza, czego chcieć więcej? - pyta Kuźnia.

W ubiegłym roku pojawiło się ponad 200 stoisk, na których można było spróbować ponad 2 tysiące różnego rodzaju win. Przy niektórych z nich, najbardziej znane u nas Tokaje czy Egri Bikaver, wydają się prawdziwie egzotycznymi rarytasami. Ogromną popularnością cieszą się m.in. wina musujące. U smakoszy prosecco czy szampanów wywołują zaskoczenie - tak dobre wina w zasięgu dwóch godzin podróży od Warszawy?

A przybyszów z Polski zarówno w Budapeszcie, jak i w innych miejscach kojarzonych z winem, jest coraz więcej. Polacy przekonują się, że citybreak, czyli krótki weekendowy wypad do pięknego miejsca w Europie to propozycja ciekawsza, a często i tańsza niż podobna wycieczka na Mazury czy nad Bałtyk.

Media
Reklama

Nasi klienci pytają nas już nie tylko o to, gdzie mogą polecieć. Szukają ciekawych pomysłów na niekonwencjonalne spędzenie czasu - mówi Joanna Woroniecka, szefowa Centrum Rezerwacji Fru.pl, firmy oferującej sprzedaż biletów lotniczych i rezerwacji hotelowych. - Dlatego też często organizujemy im kompleksowe wyjazdy, na które składa się przelot, hotel, ubezpieczenie podróżne, uczestnictwo w ciekawej imprezie połączone ze zwiedzaniem regionu lub miasta.

Udział w festiwalu jest niedrogi. W przeliczeniu na złotówki pięciodniowy karnet kosztuje około 95 złotych (jednodniowy bilet kosztuje 30 złotych). Na miejscu za wino trzeba, a i owszem płacić. Kieliszek dobrego trunku z winnicy nad Balatonem to wydatek około... 3 złotych.

Na miejscu czeka nas też sporo kulinarnych atrakcji – na przykład za możliwość spróbowania rarytasu, czyli świeżych trufli, zapłacimy nie więcej niż... 10-12 złotych.

Wyjazd na festiwal polecam nie tylko fachowcom i pasjonatom. Na miejscu wystawiający, z przyjemnością po angielsku lub niemiecku opowiedzą nam wszystko, o co tylko zapytamy. Proszę się nie wstydzić i pytać, o co tylko chcecie! Zobaczycie, z jaką dumą o wszystkim opowiedzą - opowiada Piotr Kuźnia, który zwraca też uwagę na inny aspekt. Jego zdaniem winiarstwo węgierskie poszło mocno do przodu. Próbując przysmaków, będziemy nie tylko pozytywnie zaskoczeni jakością, ale także przekonamy się, jak doskonale komponują się z polską kuchnią.

FESTIWAL WINA I SZAMPANA W BUDAPESZCIE. ZOBACZ ZDJĘCIA:

Kuźnia dodaje też, że ogromna baza hotelowa w Budapeszcie sprawia, że nawet jeśli zdecydujemy się na wylot w ostatniej chwili, bez problemów znajdziemy coś dla siebie. I zachęca, by odkryć na nowo stolicę Węgier, która po wizycie na festiwalu już nigdy nie będzie dla nas taka sama. Przelot kosztuje 489 złotych w dwie strony, nocleg w Budapeszcie to koszt za osobę od 119 złotych, w hostelu do 540 złotych - w czterogwiazdkowym hotelu za 4 dni (dane według FRU.PL na czerwiec 2014)

23 Festiwal Wina i Szampana w Budapeszcie
10-14 września 2014 roku