REKLAMA

Wczasy w tym kraju były marzeniem w PRL. Teraz nadal kuszą turystów z Polski? [GALERIA]

  • Miasto bez nazw ulic i numerów
    Dorota Kalinowska/dziennik.pl

    Miasto bez nazw ulic i numerów

    Tak, to możliwe! W Słonecznym Brzegu, największym kurorcie Bułgarii, próżno szukać jakichkolwiek tabliczek na budynkach. Nie ma ani nazw ulic, ani numerów. Te pojawiają się dopiero w miejscowościach, w których na co dzień mieszkają Bułgarzy. Słoneczny Brzeg to tymczasem miasto w całości zbudowane z hoteli, w których – jeśli wierzyć przewodnikom – w sezonie zatrzymuje się około 30 tys. turystów. To prawie tyle, ile liczy Łowicz czy np. Giżycko.

    Jak się w takim razie poruszać po Słonecznym Brzegu? "Proszę skręcić za hotelem X, a potem wejść w uliczkę między hotelami Y i Z" – tak najczęściej brzmią tam wskazówki pracowników hoteli.

  • Wspomnienia o zmarłych
    Dorota Kalinowska/dziennik.pl

    Wspomnienia o zmarłych

    Na drzwiach, bramach, murach… – nekrologi w Bułgarii można spotkać praktycznie wszędzie. Równie dobrze może to być przystanek autobusowy, garaż, klatka schodowa lub np. pobliskie drzewo. O co chodzi? Nie o wysoką śmiertelność - nekrologi to nie popularne w Polsce klepsydry informujące o dacie i godzinie pogrzebu. A rozpowszechniony w Bułgarii zwyczaj wspominania zmarłych w rocznice ich śmierci (nierzadko też w kolejne miesięcznice). Na zalaminowanych lub włożonych w koszulki kartkach można też znaleźć fotografie lub fragmenty wierszy.
  • Kraina mlekiem płynąca
    Dorota Kalinowska/dziennik.pl

    Kraina mlekiem płynąca

    Bułgarzy uwielbiają mleko i wszystko co ma z nim związek – niezależnie od tego, czy jedzą śniadanie, obiad czy kolację. Najczęściej są to: ajran (zsiadłe mleko rozmącone z wodą), banica (bułka z serem typu feta), pylneni czuszki (pieczona papryka nadziewana serem typu feta) i np. tarator (zupa z jogurtem i siekanymi ogórkami).

    Poza tym Bułgarzy zajadają się orzechami, migdałami i pestkami (głównie słonecznika i dyni). Na ich określenie mają jeden wyraz – to tzw. jatki. Nazwa pochodzi od słowa "jam", czyli "wnętrze", "jądro".

  • Lody na wagę
    Shutterstock

    Lody na wagę

    Choć sprzedawane na kulki, to lody w Bułgarii kupuje się na wagę. Cena przy kasie podawana jest zawsze w przeliczeniu na 100 gram. Co ciekawe, na wagę sprzedaje się też grillowane i smażone ryby (małe są bardzo popularną przekąską do piwa, zastępują wówczas frytki) czy np. tradycyjne potrawy tamtejszej kuchni, w tym np. kjufteta, kebapczeta. To ostanie nie jest jednak regułą.
  • Bezdomne psy i koty
    Shutterstock

    Bezdomne psy i koty

    Spotkać je można zarówno pod restauracyjnym stolikiem, jak i na rzadko używanym parkingu dla autobusów czy np. na środku chodnika lub okolicznym przystanku. W dzień nie ma się ich co bać – w nocy, mogą jednak poruszać się stadami i wtedy mogą być niebezpieczne. Kilka lat temu media donosiły, że zaatakowały mieszkańca Sofii, kiedy ten szedł do pracy. W wyniku obrażeń, mężczyzna zmarł.
  • Polskie produkty w sklepach
    Dorota Kalinowska/dziennik.pl

    Polskie produkty w sklepach

    Są to nie tylko polskie marki kosmetyczne np. Irena Eris czy Ziaja, ale także słodycze, ryby w puszkach, wszelkiego rodzaju kasze i przyprawy oraz… nabiał. Przy kasie można się też natknąć na krajowe kostki rosołowe (na opakowaniach są polskie litery, choć w Bułgarii obowiązuje cyrylica).

    Zakupy w sieci bułgarskich supermarketów mogą zaskakiwać! Podobnie zresztą jak ceny, bo wino może kosztować tyle co 1,5 litrowa butelka wody mineralnej.

  • Kawomaty są wszędzie
    Dorota Kalinowska/dziennik.pl

    Kawomaty są wszędzie

    Capuccino, czarna, czekolada… - do wyboru do koloru. Nieważne czy to nowoczesna część miasta, czy zabytkowa starówka kawomaty są wszędzie.

    Bułgarzy – podobnie jak Włosi – piją bardzo dużo kawy. W domu, w pracy, w kawiarni, a najczęściej na ulicy, bo maszyny są ustawiana także przy prywatnych posesjach i np. w parkach.

  • Język
    Dorota Kalinowska/dziennik.pl

    Język

    Może powodować niemałe nieporozumienia. Wszystko dlatego, że Bułgarzy potakując, kręcą głową na boki, a zaprzeczając, kiwają nią w górę i w dół. Skąd się to wzięło? Teorii jest wiele. Jedna z nich mówi np. o próbie zmylenia wroga, jeszcze w czasach, kiedy kraj znajdował się pod panowaniem Turków.

    Takich osobliwości jest jednak w Bułgarii więcej, bo np. "na prawo" znaczy "prosto", "godina" – "rok", "bułka" – "narzeczona", "czasownik" – "zegarek", a "kurcze" to bardzo wulgarne określenie penisa.

    I tu inna ważna uwaga: Bułgarzy nie za dobrze znają języki obce, po drugie – nie jest to dla nich powodów do wstydu czy skrępowania. Kupno biletu na międzynarodowym dworcu autobusowym jest niemożliwe, jeśli znasz tylko angielski. Uda się, jeśli choć trochę rozumiesz i mówisz po rosyjsku.

  • Autobusy
    Dorota Kalinowska/dziennik.pl

    Autobusy

    Tu też Polaków czeka niemałe zaskoczenie. Na rozkładach podana jest tylko godzina odjazdu z przystanku początkowego. W autobusie z kolei zawsze jest dodatkowa osoba odpowiedzialna tylko za sprzedaż biletów – tak jest zarówno na trasach miejskich, jak i międzymiastowych. Nierzadko towarzyszy jej także konduktor. Obsługa liczy więc trzy osoby, łącznie z kierowcą.
  • Róże
    Dorota Kalinowska/dziennik.pl

    Róże

    Robi się z nich niemal wszystko. Od kosmetyków – szampony, mydła, perfumy, ale też męskie kremy opóźniające starzenie, po produkty spożywcze – herbaty, wino, słodycze. Najbardziej cenione i jednocześnie najdroższe są wyroby z róż damasceńskich. Wszystko dlatego, że by wyprodukować 1 kg olejku różanego, potrzeba 3–6 ton płatków róż!
  • Pogoda
    Dorota Kalinowska/dziennik.pl

    Pogoda

    Choć Bułgaria słynie z dobrej pogody, to panują tu też duże wahania temperatur, szczególnie w końcówce sezonu. O ile w dzień potrafi być nadal 30-32 st. C, to noce są już chłodne. Termometr pokazuje nie więcej niż 15-16 st. C. Dla porównania, najcieplej w Bułgarii jest w lipcu, a najchłodniej od grudnia do lutego. Temperatura waha się wówczas od -8 do 1 st. C.

  • Pogoda

    Zobacz także

    Kuba, Hawana

    Na tej wyspie zatrzymał się czas. ZDJĘCIA

    To jeden z coraz bardziej popularnych kierunków wakacyjnych. Komunistyczna Kuba otwiera się na turystów i kusi dość nietypową kolonialną egzotyką - w wielu...
    Co zobaczyć w Genui? - plaże

    Zachwyt i zero szans na nudę. Genua na trzy sposoby.

    Zapewne pamiętacie Genuę z lekcji historii. A czy słyszeliście coś o turystyce w tej części Włoch? Liguria to jeden z najpiękniejszych regionów kraju, z...
    Aletsch, najdłuższy lodowiec w Europie

    Spacer po najdłuższym lodowcu w Europie. Kosztowna przyjemność

    Wycieczka po Aletsch, najdłuższym lodowcu w Europie, zdecydowanie nie należy do tanich rozrywek. Jednak dla takich widoków, warto wydać chyba każde...
    Kambodża

    Gorąco, daleko, tanio. Kambodża - kraj na końcu świata. [RELACJA]

    Miejsce, gdzie poza sezonem za pokój dwuosobowy w hotelu z basenem zapłacimy mniej niż 100 zł za noc. Gdzie najszybciej i najskuteczniej nauczysz się negocjować....

Autobusy

Tu też Polaków czeka niemałe zaskoczenie. Na rozkładach podana jest tylko godzina odjazdu z przystanku początkowego. W autobusie z kolei zawsze jest dodatkowa osoba odpowiedzialna tylko za sprzedaż biletów – tak jest zarówno na trasach miejskich, jak i międzymiastowych. Nierzadko towarzyszy jej także konduktor. Obsługa liczy więc trzy osoby, łącznie z kierowcą.
Pokaż komentarze
  • Facebook3
  • Google Plus0
  • Wykop0
  • Tweet
Udostępnij

Autor: Dorota Kalinowska
Źródło: dziennik.pl

    Powered by ContentStream

    Autor: Dorota Kalinowska
    Źródło: dziennik.pl

    reklama