Ostatnimi czasy zszokowani turyści dzielą się w mediach społecznościowych rachunkami za swoje obiady w nadmorskich miejscowościach. Ceny w restauracjach wynoszą nawet 250 zł za posiłek.

Reklama

Jak poinformowała Wirtualną Polskę pani Sylwia, w górach ceny również są wysokie. Kobieta wybrała się z partnerem na Krupówki w Zakopanem, gdzie w jednej z kawiarni zamówili dwie kawy - americano doppio i latte macchiato oraz dwa gofry.

Jedna kawa kosztowała 14 zł, druga - 17 zł. Gofry kosztowały po 8 zł każdy, z dopłatą za bitą śmietanę. Łączny rachunek wyniósł 60 zł.

Tłumaczenia właścicieli knajp

Reklama

Ceny piwa, drinków i innych napojów pójdą tego lata w górę – zapowiada w rozmowie z Onetem pani Aleksandra, właścicielka baru na plaży w niewielkiej nadmorskiej miejscowości w zachodniopomorskim.

Za duże piwo klienci zapłacą około 12 złotych. Ale ostateczna cena będzie zależeć od tego, za ile uda mi się kupić je w hurtowni - dodaje.

Samoobsługa nie wchodzi w rachubę, więc będę potrzebowała więcej kelnerek, a każda z nich musi nosić maseczkę i jednorazowe rękawiczki. Do tego trzeba doliczyć również koszt zakupu większej ilości środków do dezynfekcji barowej lady, stołów i krzeseł. To wszystko wpłynie na ceny napojów, lodów i deserów. Jaki będzie ten sezon? To dla nas wielka niewiadoma. Choć sądząc po ilości ludzi, którzy przyjechali nad morze w przedłużony czerwcowy weekend, nie będzie źle - tłumaczy.

W te dni handlowałem w Ustce i żałuję, że nie miałem towaru na więcej kanapek, bo sprzedałem wszystko do ostatniego okruszka. Ceny za sztukę, w zależności od składu burgera, wahały się od 25- 27 złotych. I nie spotkałem się z głosami oburzenia, że to za drogo – podkreślił w rozmowie z Onetem pan Damian, właściciel food trucka z burgerami.

Reklama

Same ryby kosztowały 138 złotych - oburza się kobieta, która w sieci zamieściła paragon grozy. - A zagadnięty o drożyznę właściciel smażalni wytłumaczył ją wysokimi cenami w hurtowni - dodała.

Niektórzy klienci menu czytają nieuważnie, zwłaszcza że w wielu lokalach ceny podaje się w przeliczeniu na 100 gramów, a inne w kilogramach - tłumaczył w rozmowie z Onetem pan Andrzej, właściciel smażalni w Pobierowie.

Więc gość, który zamawia porcję ryby, zazwyczaj nie wie, ile ona będzie ważyła i myśli, że zapłaci za około 100 gram. Choć uczciwie trzeba zauważyć, że niektóre lokale podają gramaturę fileta i proszą klientów o potwierdzenie wielkości porcji – dodał.

Przestańmy się oszukiwać – mówił pan Andrzej. Nad polskim morzem nigdy tanio nie było. Nie mam żadnych złudzeń, iż wielu przedstawicieli branży gastronomicznej będzie chciało na Polakach zarobić, wykorzystując fakt, iż w tym roku raczej nie pojadą oni na egzotyczne wakacje i zostaną w kraju.

Denerwuję się, gdy widzę te "paragony grozy” z rachunkami na ponad 200 i więcej złotych – ocenił właściciel lokalu gastronomicznego w Niechorzu.

Od lat sprzedaję posiłki złożone z zupy, drugiego dania i kompotu po około 16 złotych za zestaw. Też podaję rybę na obiad i nie wymyślam, że kosztują one 50 złotych w hurcie, bo można je dostać także za połowę tej ceny. W tym roku nie zamierzam podnosić cen, żeby nie wystraszyć gości i mieć nadzieję, że wrócą do mnie rok - dodał.