W grudniu na przykład w Szklarskiej Porębie ma zostać otwarta nowa kolej linowa, mają też zostać poszerzone trasy narciarskie. Zmiany szykują się również w Wiśle, gdzie ruszy czwarty już wyciąg krzesełkowy w ośrodku Cieńków. Powstaje tym samym miejsce na kolejne wypożyczalnie sprzętu narciarskiego.
Jest jeszcze czas, żeby uruchomić biznes. Sezon narciarski w Polsce zaczyna się bowiem dopiero w grudniu. Na znalezienie i wyposażenie lokalu powinien wystarczyć miesiąc. Lokal powinien być usytuowany jak najbliżej parkingu lub wyciągu. Inaczej nie warto wchodzić w biznes. Ryzyko niepowodzenia jest wówczas bardzo duże, a pieniądze, które trzeba zainwestować nie są małe.

Ile to kosztuje

Na otwarcie niedużej wypożyczalni trzeba mieć przygotowane około 80 – 100 tys. zł. Tyle kosztuje przygotowanie lokalu oraz zakup sprzętu. Na początek wystarczy około 50 kompletów nart. Jak mówią właściciele istniejących wypożyczalni, przeważnie w ciągu dnia jest od 20 do 30 klientów.
Reklama
Krzysztof Kuśmierczyk z wypożyczalni Silveretta w Szczyrku radzi inwestować tylko w najwyższej klasy sprzęt, który nie tylko spełni oczekiwania klientów, lecz także wytrzyma bardzo intensywną eksploatację. – Najlepiej kupować go bezpośrednio od przedstawicieli producentów, a nie w sklepach – mówi.
Reklama
W ten sposób można zaoszczędzić nawet do 20 proc. Na jeden komplet należy przeznaczyć od 1 tys. do 2,5 tys. zł w zależności od klasy sprzętu i jego przeznaczenia. Najtaniej zapłacimy za narty dla dzieci, których trzeba mieć przynajmniej kilkanaście kompletów. Sprzęt dla dzieci jest najbardziej poszukiwany, bo na jego zakupie chcą najczęściej zaoszczędzić rodzice. Nawet jeśli sami są wytrawnymi narciarzami.
Zakupy nart, wiązań, butów, kasków, gogli czy kijków mogą kosztować jeszcze mniej, nawet o połowę, jeśli kupi się używane na Zachodzie. – Polecam przede wszystkim narty z alpejskich wypożyczalni, w których sprzęt bywa wymieniamy co rok. A ze względu na bardzo dobre warunki panujące na tamtejszych stokach są to narty w bardzo dobrym stanie – mówi Janusz Opałek z wypożyczalni Nad Kasami w Jaworzynie Krynickiej.

Krótki sezon

Wypożyczalnia działa w godzinach pracy wyciągów, czyli codziennie, w tym w niedziele i święta, od godziny 8.00 do nawet 18.00. W takiej sytuacji konieczne jest zatrudnienie pracownika, co oznacza dodatkowo 2,5 tys. zł brutto miesięcznie. Najlepiej postawić na osobę, która jest obeznana w serwisie sprzętu narciarskiego. W przeciwnym razie trzeba będzie zatrudnić jeszcze specjalistę do konserwacji nart.



Wypożyczalnia nart w Polsce to biznes wybitnie sezonowy. Hossa trwa tylko zimą, gdy w górach leży śnieg. Zatem od grudnia do marca. Koszty wynajęcia lokalu trzeba natomiast ponosić przez cały rok. A wynoszą one w przypadku obiektu rzędu 15 mkw. około 1 tys. zł plus media. Koszt wypożyczenia jednego kompletu nart to średnio 35 zł za dobę.

I coś jeszcze

By zwiększyć dochód, warto rozszerzyć biznes o dodatkowe usługi. Szczególnie jeśli planujemy zwrot z inwestycji w terminie krótszym niż dwa lata. Idealnym rozwiązaniem jest zatrudnienie lub nawiązanie współpracy z instruktorem narciarstwa. Jak magnes działa szkoła z licencją Polskiego Związku Narciarskiego.
Coraz częściej w branży funkcjonują sieci dysponujące kilkoma lokalizacjami i dużymi zasobami sprzętu. Taki model pozwala na osiąganie dużo większych zysków. bZdarzają się nietypowe sposoby łączenia biznesów, co pozwala zarabiać także w innych porach roku. – Prowadzimy wypożyczalnię nart i szkołę nurkowania, która działa także zimą – podpowiada Krzysztof Kuśmierczyk.