Szykują się przetasowania na liście gmin uzdrowiskowych. 10 z 44 gmin może stracić niedługo ten status, ale pojawiają się kolejni chętni do jego uzyskania. Niektóre kandydatury budzą wątpliwości.
Zarzuty ministra zdrowia wobec samorządów, których status uzdrowiskowy jest przez to niepewny, są poważne. I tak np. w Sopocie, Goczałkowicach-Zdroju i Kamieniu Pomorskim nakazano zmniejszyć poziom hałasu. Z kolei w Augustowie czy Krasnobrodzie stwierdzono, że gminy te nie wykorzystują własnych surowców leczniczych (np. borowin), które są podstawą otrzymania statusu uzdrowiska, a je sprowadzają. Na uporanie się z tymi problemami gminy miały czas do końca 2013 r. Ale resort zdrowia statusu im wciąż nie odebrał.
Ministerstwo nie występowało z projektem rozporządzenia do Rady Ministrów o pozbawienie poszczególnych uzdrowisk posiadanego statusu. W I kw. tego roku czekamy na sprawozdanie dotyczące usunięcia nieprawidłowości - wyjaśnia Krzysztof Bąk, rzecznik MZ. Problemy obecnych uzdrowisk wcale nie zniechęcają gmin, które chcą do tego grona dołączyć. Przewidujemy, że status obszaru ochrony uzdrowiskowej otrzymają w tym roku gminy Frombork, Miłomłyn i Zgierz - mówi Krzysztof Bąk. Z kolei do prac związanych z procedurą ubiegania się o status uzdrowiska przystąpiły także: gmina Czarny Dunajec, Łeba oraz Lidzbark Warmiński.
To nie kwestia wielkiej troski o zdrowie Polaków, a chęci zarobku. Samorządowcy szacują, że rocznie do wszystkich kurortów w celach leczniczych przybywa 600–700 tys. osób, od których są pobierane opłaty uzdrowiskowe. Zależą one od wysokości stawek ustalonych przez gminy oraz skuteczności ich ściągania od właścicieli pensjonatów, którzy je pobierają. Wahają się one od kilkuset tysięcy do kilku milionów złotych rocznie.
Reklama
I tak np. Połczyn-Zdrój zbiera z tego tytułu 600–800 tys. zł rocznie, przy ok. 1,5 tys. gości miesięcznie. Przyjmując to za punkt odniesienia, można szacować, że w sumie zarobki gmin mogą sięgać nawet 300 mln zł. – Do małej gminy trudno ściągnąć inwestorów. Ale jeśli sprofilujemy się na działalność turystyczno-uzdrowiskową, mieszkańcy znajdą pracę w usługach czy ewentualnym sanatorium i odwiedzi nas więcej turystów – przekonuje Paweł Jaskółowski, przewodniczący Rady Miejskiej w Miłomłynie.
Reklama
Niemniej niektóre kandydatury budzą mieszane uczucia. W gminie Zgierz, położonej bardzo blisko dużej i zatłoczonej Łodzi, jeszcze kilka lat temu samorządowcy zastanawiali się, czy otworzyć kopalnię węgla brunatnego. Budowane za 93 mln zł (z czego 64 mln to pieniądze z UE) w Lidzbarku Warmińskim termy niemiecki „Der Spiegel” umieścił na liście euroabsurdów. Wszystko dlatego, że wody termalne, które zasilą baseny, mają temperaturę ok. 20 stopni i wymagają podgrzewania. Samorządowcy odpierają zarzuty, mówiąc, że koszty ogrzewania nie powinny przekroczyć 800 tys. zł rocznie, a inwestycja się opłaci.
Z kolei lokalni przedsiębiorcy z Miłomłyna boją się sytuacji, w której gmina uzyska status uzdrowiska, bo to oznacza dla nich problemy w prowadzeniu działalności. Na gminach uzdrowiskowych ciążą spore ograniczenia np. w kwestii lokalizowania zakładów przemysłowych, także takich jak zakłady stolarskie czy piekarnie. Nawet rada gminy jako całość nie jest zgodna co do tego pomysłu uzdrowiska w Miłomłynie - przyznaje Paweł Jaskółowski.
Szanowni Samorządowcy,
KB Pretendent wraz z Dziennikiem Gazetą Prawną przygotowują badanie o nazwie „Barometr samorządowy”. W ankiecie, którą otrzymają Państwo pocztą elektroniczną lub zwykłą, prosimy o udzielenie odpowiedzi na proste pytania dotyczące opinii w kwestiach związanych z pięcioma obszarami Państwa działalności. Zapytamy o inwestycje, edukację, ochronę zdrowia, finanse oraz udział Państwa samorządu w podziale środków unijnych. Badanie jest anonimowe, a wyniki uzyskane dzięki Państwa uprzejmości zostaną wykorzystane jedynie w analizie statystycznej. Zapraszamy do udziału w badaniu oraz śledzeniu jego wyników na łamach Dziennika Gazety Prawnej.