Tragedia rozegrała się na terenie portu lotniczego Matsieng w Botswanie. Zanim do niej doszło 38-letni pilot Charl Viljoen pokłócił się z żoną na chrzcinach i został wyrzucony z budynku.

Niewiele myśląc mężczyzna ukradł samolot, po czym zaczął krążyć niebezpiecznie blisko budynku. Kilka chwil później rozbił się – wleciał w budynek. Uczestnicy imprezy widząc, co się dzieje, zdołali uciec.

Reklama

38-latek został przewieziony do szpitala, gdzie lekarze potwierdzili jego zgon. Krajowy Urząd Lotnictwa Cywilnego zapowiedział, że przeprowadzi dochodzenie ws. kradzieży samolotu.