Możliwość stosowania kary więzienia wobec osób, które podadzą nieprawdziwe informacje w formularzu lokalizacyjnym, co zapowiedział we wtorek minister zdrowia Matt Hancock, wzbudziła w Wielkiej Brytanii spore kontrowersje.

Reklama

Kara "całkowicie nieproporcjonalna"

Dziesięć lat to maksymalny wyrok za groźbę zabójstwa, otrucie bez skutku śmiertelnego lub czyn lubieżny. Czy pan Hancock naprawdę uważa, że nieujawnienie wizyty w Portugalii jest gorsze niż duża liczba napaści z użyciem broni palnej lub przestępstw seksualnych z udziałem nieletnich, za które maksymalny wymiar kary wynosi siedem lat? - napisał na łamach "Daily Telegraph" były sędzia Sądu Najwyższego Jonathan Sumption, który zarzucił ministrowi zdrowia, że stracił kontakt z rzeczywistością.

W podobnym tonie wypowiedział się były poseł konserwatystów i były prokurator generalny Dominic Grieve, który określił tę karę jako "całkowicie nieproporcjonalną". Realia są takie, że nikt nie dostanie takiego wyroku, sądy po prostu nie będą go nakładać. Uznaję, że rząd musi ustanowić surowe zasady i musi mieć kary, aby je wyegzekwować. Ale sugerowanie 10 lat więzienia w związku z fałszywą deklaracją w formularzu przy lądowaniu na lotnisku Heathrow jest moim zdaniem błędem, ponieważ jest to przesadzone i się nie wydarzy - mówił w rozmowie z BBC.

Reklama

Czerwona lista

Shapps wyjaśnił, jak restrykcje dotyczące podróży są wprowadzane ze względu na obawy rządu w związku z nowymi wariantami koronawirusa, które mogą być sprowadzane do Wielkiej Brytanii przez podróżnych unikających kwarantanny.

To, z czym mamy teraz do czynienia, to warianty, a w przypadku wariantów nie możemy ryzykować, że w tych końcowych etapach - kiedy mamy szczepionkę - mogłoby dojść do trudności, chociaż jak na razie uważamy, że będziemy w stanie poradzić sobie z nimi dzięki szczepionkom. I dlatego uważamy, że rzeczy takie jak kary więzienia za kłamstwa o pobycie w jednym z tych krajów z "czerwonej listy" są odpowiednie - mówił w stacji Sky News.

Na tzw. czerwonej liście znajdują się obecnie 33 państwa, głównie Ameryki Południowej i Afryki, ale też Portugalia i Zjednoczone Emiraty Arabskie, które uznano za obszary wysokiego ryzyka z powodu południowoafrykańskiego i brazylijskiego wariantu wirusa. Od poniedziałku wszyscy obywatele i rezydenci Wielkiej Brytanii oraz Irlandii przyjeżdżający z nich będą musieli odbyć 10-dniową kwarantannę w jednym ze wskazanych przez rząd hoteli i pokryć jej koszt, ustalony na 1750 funtów od osoby.

Osoby, które przebywają w tych krajach, a nie są obywatelami bądź rezydentami Wielkiej Brytanii i Irlandii, obowiązuje zakaz wjazdu do Wielkiej Brytanii.