10 rzeczy, o których musisz wiedzieć przed podróżą do Izraela
1 O ile po ulicach Tel Awiwu czy Haify można chodzić w swobodnym ubraniu, o tyle w Jerozolimie nie jest to już tak oczywiste. Chodzi przede wszystkim o dzielnicę Mea She'arim, zamieszkaną przez ultraortodoksyjnych Żydów. Miejsce to, choć bez wątpienia warte odwiedzenia - jest to żelazny punkt wizyty w Jerozolimie - wymaga przygotowania. Kobiety powinny być w spódnicy lub sukience zakrywającej kolana, zakryte powinny być również ramiona i łokcie, a także głowa. Mężczyźni nie powinni być ubrani w koszule w krzykliwych kolorach czy krótkie spodnie. Dla ścisłości: wątpliwe, by kogoś, kto nie zastosuje się do tych zasad, wyproszono, jednak może on wyczuć na sobie niezadowolone spojrzenia miejscowych. Podobne zasady obowiązują w miejscach świętych dla wielu religii. I tak: do bazyliki Grobu Pańskiego kobiety powinny wchodzić z zakrytymi ramionami i kolanami, podobnie pod Ścianą Płaczu, gdzie jednak działa bezpłatna wypożyczalnia okryć - prowizorycznych spódnic i okryć ramion. Na mieszczącym się tuż obok Wzgórzu Świątynnym, gdzie znajduje się świątynia zwana Kopułą na Skale a także meczet Al-Aksa, mężczyźni muszą mieć długie spodnie, a kobiety zakryte nogi (zakryte stopy nie są obowiązkowe) i ręce aż do nadgarstków. Dobrze też, jeśli mają coś na głowę, choćby chustę. Należy się spodziewać wnikliwego oglądania przez grono "strażników", którzy dla tych, którzy nie są odpowiednio ubrani, mają w ofercie (płatnej) proste chusty.
Shutterstock
2 Każdy, kto będzie w Izraelu dłużej niż tydzień, będzie miał okazję obserwować przygotowania mieszkańców do szabatu. O ile w widocznym na zdjęciu Tel Awiwie święto, choć oczywiście obchodzone, nie jest aż tak spektakularne, o tyle w Jerozolimie, a przynajmniej po jej izraelskiej stronie w piątek tuż przed zachodem słońca życie zamiera: zamykane są sklepy, kawiarnie, restauracje, nie działa komunikacja. Gdy w sobotę zrobi się ciemno, miasto znów zaczyna ożywać, a nocą z soboty na niedzielę tętni życiem. Jedynym miastem, w którym w czasie szabatu działa komunikacja miejska jest Haifa, ale - co istotne - nie dotyczy to już pociągów wyjeżdżających z miasta i jadących na południe kraju. Przed szabatem warto więc zaopatrzyć się w jedzenie, zaplanować zwiedzanie tak, by zmrok nie zastał nas daleko od miejsca zamieszkania. Ci, którzy w czasie szabatu przylatują lub wylatują z Izraela, muszą się liczyć z kosztem dojazdu taksówką. Ze znalezieniem kierowcy nie ma problemu, jednak świąteczne stawki są wyższe od tych zwyczajowych. Przy dalszych podróżach można umówić się z kierowcą na konkretną kwotę tak, by nie włączał on taksometru.
Shutterstock
3 Wielu turystów do wyjazdu do Izraela zniechęca obawa o bezpieczeństwo. I choć rzeczywiście w kraju tym od dekad trwa coś na kształt stanu wojennego, zamachy czy ataki wymierzone w przyjezdnych w ciągu ostatnich wielu lat praktycznie nie zdarzały się. Obie strony konfliktu zdają sobie sprawę, że utrata gości zza granicy to dla nich brak zarobku. W Jerozolimie, jednym z punktow zapalnych, żołnierzy widać na kazdym kroku. Podróżują oni autobusami, nierzadko z bronią pod pachą. W innych miastach (poza terytoriami palestyńskimi) również widać mundurowych, ale nie aż tak wielu. Kontrolowane są jednak wszystkie osoby wchodzące na dworce autobusowe, turyści zaś muszą pokazać paszporty. Bywa, że odpoczywając na plaży, na horyzoncie zobaczymy okręt wojenny. Oznaki braku pokoju widać więc na każdym kroku - już w drodze z samolotu do hali przylotów wielokrotnie zobaczymy znaki kierujące do najbliższego schronu. Przed wyjazdem do Izraela warto zorientować się w bieżących wydarzeniach i sytuacji politycznej. Dotyczy to zwłaszcza tych, którzy wybierają się na terytoria palestynskie lub w okolice Strefy Gazy.
PAP/EPA / ALAA BADARNEH
4 Wybierając termin wyjazdu, należy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy chcemy korzystać z uroków izraelskich plaż, czy też zwiedzać biblijne zabytki. Jeśli w grę wchodzi wariant pierwszy, najlepiej zorganizować wyjazd w okolicach maja i czerwca bądź wrzesnia i października. Lipiec i sierpień to dwa najgorętsze miesiące, w czasie których temperatura sięga, a nawet przekracza 40 stopni Celsjusza. W ciągu dnia upał i wilgotność (szczególnie nad Morzem Martwym czy Jeziorem Galilejskim) sprawiają, że zwiedzanie może stać się nie przyjemnością a drogą przez mękę. Z kolei jadąc do Izraela zimą, godzimy się z tym, że kąpać będzie się można jedynie w Morzu Martwym.
Shutterstock
5 Wygodnie jest zabrać ze sobą dolary bądź euro. Co ważne, nie należy wymieniać całej sumy na szekle już na lotnisku. Kurs jest bowiem niekorzystny - na każdych stu dolarach traci się około 20-30 szekli. Jednak jako że kantor na lotnisku Ben Guriona w Tel Awiwie czynny jest całą dobę, można tam wymienić sumę niezbędną do opłacenia przejazdu koleją, taksówką czy szerutem.
Shutterstock
6 O ile nie ma wątpliwości co do tego, jak się dostać do Izraela (oczywiście samolotem), o tyle kwestię poruszania się po kraju można rozwiązać na wiele sposobów. Pierwszy - teoretycznie najprostszy, ale i najdroższy - to wynajęcie auta. Najlepiej oczywiście rezerwować samochód wcześniej i przez internet, jednak ważne, by dokładnie przeczytać regulamin. Wiele wypożyczalni bowiem - poza obowiazkowym posiadaniem karty kredytowej, rzadziej wystarcza płatnicza - chce kaucji w dolarach na poczet ewentualnych zniszczeń. Inna sprawa jest taka, że wynajętym autem nie wjedziemy na tereny palestynskie, jako że podróżowania po Zachodnim Brzegu, a tym bardziej po Strefie Gazy nie obejmuje izraelskie ubezpieczenie. Wyjatkiem jest droga prowadząca z Jerozolimy nad Morze Martwe w kierunku Masady. Znajduje się ona w całości pod kontrolą izraelską, dlatego do Ein Gedin czy Ein Bokek - kurortów nad najbardziej słonym morzem świata - można bez wahania jechać wypożyczonym autem. Jeśli chodzi o jakość dróg, to zdecydowanie widać różnicę między północą a południem kraju - na korzyść tego pierwszego regionu. Do Haify dochodzi jedyna jak na razie płatna autostrada w tym kraju. Opłaty naliczane są w oparciu o dane z fotoradarów, które skanują numery rejestracyjne aut. Dlatego wynajmujący samochód i podróżujący płatnymi odcinkami mogą się spodziewać pobrania z konta opłaty nawet miesiąc bądź dwa po powrocie do domu. Co ważne: nad wynajęciem samochodu powinni pomyśleć zwłaszcza ci, którzy wybierają się w okolice Jeziora Tyberiadzkiego - odwiedzenie Tyberiady, Nazaretu, Tel Meggido czy Wzgórz Golan będzie znacznie prostsze, jeśli zdecydujemy się na ten właśnie środek transportu. Ale jeśli nie chcemy wydawać pieniędzy na wypożyczenie auta, nawet do najdalszych zakątków kraju dojedziemy komunikacją publiczną. I tak: pociągiem najwygodniej jest podróżować wzdłuż wybrzeża Morza Śródziemnego. Autobusem (najczęściej państwowych linii Egged) wygodnie jedzie się na trasie Tel Awiw - Jerozolima, a także (korzystając z arabskich linii) po Zachodnim Brzegu Jordanu. Szerut, czyli zbiorowa taksówka (bus), to dobry pomysł na dostanie się z i na lotnisko. Ważne przy podróżowaniu komunikacją publiczną (do której nie zaliczają się szeruty - są to bowiem inicjatywy prywante): jeśli planujemy wiele podróży, warto pomyśleć nad wyrobieniem sobie Rav Card - czegoś w rodzaju ogólnokrajowej karty miejskiej, dzięki której zaoszczędzimy na biletach. Chociażby w ten sposób, że przesiadając się z autobusu dalekobieżnego z Jerozolimy do miejskiego w Haifie nie musimy już kupować drugiego biletu - wystarczy ten, który kupiliśmy w Jerozolimie.
Shutterstock
7 Każdemu, kto będzie chciał przywieźć z Izraela niepowtarzalną pamiątkę, radzimy wycieczkę na targ staroci w Jaffie w Tel Awiwie (na zdjęciu). Poza szabatem codziennie od rana swoje kramy otwierają tam sprzedawcy wszelkiej maści "żelastwa", w stertach którego bez problemu wygrzebiemy mosiężną hanukę czy menorę (odpowiednio: świecznik dziewięcio- i siedmioramienny), zaśniedziałą popielnicę czy piękne ręcznie malowane kafle oraz naczynia. Poza tym poćwiczymy trudną sztukę targowania się oraz napijemy pysznego i jednego z tańszych w mieście soku z granatów. Oczywiście łatwiej będzie kupić coś na starym mieście w Jerozolimie - tu jednak im kolorowiej, tym drożej, a świeczniki częściej niż z mosiądzu bywają z aluminium. Tutaj warto zapuścić się w wąskie i kręte uliczki części żydowskiej czy muzułmańskiej i naprawdę uparcie się targować. Choć bywa i tak, że na turystycznych ulicach poza starym miastem identyczne towary są znacznie droższe niż w kramach na starym mieście.
Shutterstock
8 Poza tym, co zostało już na jego temat powiedziane, dobrze jest wiedzieć co nieco o lotniskowych kontrolach, które znacznie wnikliwsze są w przypadku wyjeżdżających niż przyjeżdżających. Po przylocie przygotować się należy na pytania o cel podróży, miejsca, które planujemy odwiedzić, czasem poproszeni zostaniemy o wyjaśnienie, gdzie zamierzamy się zatrzymać. Bardziej szczegółowych pytań można się spodziewać przed odlotem: kto pakował bagaże, czy ktoś mógł nam coś do nich dołożyć niepostrzeżenie, gdzie byliśmy, z kim się spotykaliśmy albo... skąd się wzięło nasze drugie imię. I właśnie w związku z tym, że kontrola może (ale nie musi) się przeciągać, na lotnisku trzeba być minimum 3 godz. przed odlotem. Ci, którzy będą czekać na swój lot, szybko zorientują się, że co mniej więcej 10 minut ktoś z pracowników obchodzi wszystkie kąty, zagląda do doniczek i wypytuje o bagaże pozostawione bez opieki. Dlatego warto pilnować walizek - jeśli pozostawimy je na dłuższą chwilę same, możemy potem mieć kłopoty i sporo do wyjaśniania.
Wikimedia Commons
9 Izrael nie słynie z wybitnej kuchni, a to, co najlepsze i najciekawsze, zazwyczaj można znaleźć w restauracjach arabskich. Najpopularniejsze i ponoć najlepsze znajdują się w miejscowości Abu Gosh, położonej na wschód od Jerozolimy. Najpopularniejszym pożywieniem turystow jest falafel, czyli bułka (pita) albo płat ciasta z klopsikami z ciecierzycy z dodatkiem sosu albo hummusu i warzyw. W miejscowościach nadmorskich w kartach pojawiają się ryby, które są jednakowoż stosunkowo drogie. Nad Jeziorem Tyberiadzkim specjalnością jest Ryba św. Piotra - pod wzniosłą nazwą kryje się jednak znana rownież w Polsce tilapia. Jeśli zaś chodzi o sklepy spożywcze, to niestety nie należą one do najtańszych. Litr mleka może kosztować (w przeliczeniu na złotowki) nawet 6-7 zł, mały kubeczek jogurtu - 5-6 zł, a paczka wędlin w plastrach - 16-18 zł. Jeśli mamy taką możliwość, zakupy najlepiej robić na targach bądź po stronie palestynskiej, gdzie generalnie wszystko jest znacznie tańsze. Przykład: za falafel, który w Jerozolimie może kosztować około 10-12 zł, w Betlejem zapłacimy - uwaga - 3-4 zł! Warto jest kosztować owoców i napojów owocowych, nie trzeba się bać tego, że są wyciskane na ulicy, a sprzedawcy raczej nie przeszliby kontroli sanepidu. Spróbować trzeba też chałwy czy hummusu.
Shutterstock
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję