Podobnie jak w przypadku innych wielkich budowli świata, celem, jaki przyświecał niegdysiejszym władcom - może poza ochroną przed najeźdźcami z Wielkiego Stepu - było stworzenie ponadczasowego symbolu siły i władzy panujących.

Reklama

Pierwsze fragmenty muru zaczęły powstawać już około VI w. p.n.e. Wówczas jednak były to oddolne inicjatywy przygranicznej ludności niemające jeszcze żadnej spójności. Na szerszą skalę budową jednolitej konstrukcji zajął się w III w. p.n.e. cesarz Qin Shi Huang. Początkowo do prac przydzielono 300 tys. ludzi, ale wkrótce ich szeregi powiększyli kolejni: przestępcy i rekruci, którym niejednokrotnie przedłużano lata służby.

Emocje wywołane przez nieludzkie traktowanie (np. za nieposłuszeństwo ludzi żywcem zamurowywano, a gdy niewolnik zmarł, chowano go przy murze), ucisk i pracę ponad siły znalazły ujście rok po śmierci cesarza, w 209 r. p.n.e., kiedy to chłopi wzniecili powstanie i dynastia Qin upadła, a wraz z nią prace nad ukończeniem wielkiego dzieła. W efekcie budowa Wielkiego Muru Chińskiego trwała ok. 17 wieków.

Dzisiejszą postać konstrukcja otrzymała dopiero w XIV w., kiedy to naciski ludów mongolskich zmusiły panujących z dynastii Ming do stworzenia ciągłego, w głównej części mierzącego ok. 2450 km systemu fortyfikacji - począwszy od granic Korei aż po pustynię Gobi. Wbrew powszechnemu przekonaniu składa się on nie tylko z muru, ale też z bram, wież, nadgranicznych osad, faktorii handlowych i niemal kilometrowego pasa "spalonej" ziemi.

Reklama

Chociaż jednym z celów wybudowania Wielkiego Muru Chińskiego była ochrona przed najeźdźcami z Wielkiego Stepu, w rzeczywistości nigdy nie był on fortyfikacją zdolną powstrzymać oblężenie silnej armii (miał 5 - 10 m wysokości i 5 - 8 m grubości), mógł natomiast pełnić rolę systemu wczesnego ostrzegania. Do przekazywania wiadomości alarmowych służyły wieże sygnalizacyjne rozmieszczone co 100 m, na których w nocy zapalano ogień, a w dzień wypuszczano dym, który błyskawicznie był przekazywany wzdłuż całego kraju.

W XV w. ustalono też konkretne reguły: o przybyciu stu wrogów sygnalizuje się jednym ogniem i jedną salwą armatnią, 500 wrogów - 2 ognie i 2 salwy itd. Mur sprawdzał się natomiast w przypadku ataków małych grup, co było istotne w codziennym życiu ludności zamieszkującej tereny przygraniczne i utrzymaniu handlu na Szlaku Jedwabnym.

Dzisiaj większość muru jest w kiepskim stanie. Zresztą jest on podzielony na kilka odcinków o różnej długości, a dla turystów udostępnione są zaledwie niewielkie fragmenty (wokół Pekinu jest ich sześć: Badaling, Jinshanling, Simatai, Huanghua, Mutianyu i Juyongguan). Mimo to nadal wywiera ogromne wrażenie i jest największą tego typu budowlą na świecie. Jednak wbrew powszechnej opinii Mur Chiński bynajmniej nie jest widoczny z dalekiego kosmosu, np. z Księżyca, a z bliższej, okołoziemskiej orbity widać nie tylko chińską chlubę, ale też wiele innych budowli, chociażby autostrady czy wielkie tamy.

Niewątpliwie jednak warto go zobaczyć, tym bardziej że - jak mówi chińskie przysłowie - człowiek, który nie był na wielkim murze, nie może być bohaterem.