Sezon należy uznać za satysfakcjonujący pod względem frekwencji turystycznej. Obawy przed wyjazdem gości za granicę się nie sprawdziły. Obawy przed odwrotem gości z uwagi na pogodę, również się nie sprawdziły. Chociaż lipiec był gorszy pod względem obłożenia porównując do tego samego miesiąca sprzed roku, to sierpień pod względem rezerwacji jest porównywalny z rokiem poprzednim. Hotelarze jednoznacznie potwierdzają, że w sierpniu nastąpiła około 10-procentowa redukcja cen średnich w porównaniu z 2019 rokiem, mimo spekulacji z początku sezonu, że ceny będą wyższe. Finalnie ceny jednak spadły, ponieważ hotelarze obniżyli oceny w obawie przed niezapełnieniem obiektów – wyjaśnił Wagner.

Reklama

Dodał on, że w porównaniu z obiektami turystycznymi nad Bałtykiem, ceny wypoczynku były tam radykalnie wyższe niż przed pandemią.

Restauratorzy i handlarze pod Tatrami

Restauratorzy pod Tatrami nie są natomiast zadowoleni z mijającego sezonu wakacyjnego, ponieważ ceny, zarówno produktów gastronomicznych jak i siły roboczej, poszły w górę. Ceny posiłków w lokalach pozostały jednak na tym samym poziomie, co w poprzednim roku. Jak zauważa Wagner, ilość konsumentów w restauracjach była radykalnie niższa niż w ubiegłorocznym sezonie wakacyjnym.

Spadek obrotów odnotowali także sklepikarze i sprzedawcy pamiątek oraz usługodawcy.

Handlarze jednoznacznie przyznają, że cenoczułość gości na Podhalu bardzo wzrosła. Goście na Krupówkach niechętnie stołowali się w restauracjach na rzecz fast foodów. Turyści wybierali też tańsze pamiątki – ocenił Karol Wagner z TIG.

Wysoką frekwencję turystyczną potwierdzają statystyki Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN). Tylko w lipcu na tatrzańskie szlaki weszło ponad 769,5 tys. turystów. To rekordowy lipiec pod względem turystycznym. Dotychczasowy rekord frekwencji z analogicznego okresu 2017 r. wynosił niemal 655,5 tys. osób. Rekordowy pod względem frekwencji był również tegoroczny czerwiec. W tym miesiącu TPN odwiedziło 482 tys. osób.