Przed Dobą takiego wyczynu udało się dokonać tylko trzem kajakarzom na świecie. Doba wypłynął w samotny rejs 26 października 2010 r. z Dakaru w Senegalu. Pokonał ponad pięć tys. km, zostało mu już tylko 400 km do celu - miasta Fortaleza w Brazylii. Dziennie pokonuje od 50 do 80 km.

Reklama

Kajakarz płynie na specjalnie dla niego zaprojektowanym, 7-metrowym kajaku poruszanym jedynie siłą rąk, bez wsparcia z zewnątrz. "To ewenement, bo na pewno dwaj z trójki kajakarzy, którzy przepłynęli wcześniej Atlantyk, używali również żagla, widać to na zdjęciach" - wyjaśnił Arsoba.

Arsoba, który ma stały kontakt z Dobą przez telefon satelitarny, powiedział że kajak sprawuje się znakomicie."To jednostka niezatapialna, Doba przetrwał w nim 5-tygodniowy sztorm, gdy siła wiatru dochodziła do 9 stopni w skali Beauforta i były 7-metrowe fale". Dodał, że Doba jest w dobrej formie, pogoda mu sprzyja. "Cel wyprawy osiągnie za pięć do ośmiu dni" - powiedział.

Aleksander Doba to najbardziej doświadczony polski kajakarz. Po rzekach, morzach i oceanach kajakiem przepłynął ponad 70 tys. km., m.in. opłynął samotnie Bałtyk, przepłynął z Polic do Narwiku a w 2009 r. opłynął jezioro Bajkał. To już jego druga próba przepłynięcia Atlantyku. Osiem lat temu wyprawę musiał zakończyć po 10 dniach żeglugi.

Teraz Doba zapowiedział, że po pokonaniu oceanu nie chce wracać od razu do kraju. Po krótkim odpoczynku w Brazylii, chce kajakiem pokonać 6 tys. km, płynąc wzdłuż wybrzeży Ameryk Południowej i Północnej do Waszyngtonu.