Kobieta i jej 32-letni chłopak Piotr Nesan zdecydowali się na lot liniami Ryanair; do Zadaru. Traf chciał, że tym samym samolotem leciała kilkudziesięcioosobowa grupa na festiwal Hard Island. Z relacji Zukow wynika, że byli oni pod wpływem alkoholu.
– Byliśmy w szoku. Oni kompletnie ignorowali polecenia załogi samolotu. Przez cały 3,5-godzinny lot musieliśmy wysłuchiwać pijackich krzyków. Czułam się jak ze zwierzętami w ZOO. To było po prostu piekło. Stewardzi robili co w ich mocy, ale nie byli w stanie nad nimi zapanować – opowiadała 24-latka.
W tej sytuacji "załoga samolotu wprowadziła całkowity zakaz sprzedaży alkoholu".
– Na niewiele się to jednak zdało, ponieważ jeden z członków grupy był tak pijany, że zwymiotował w przejściu pomiędzy siedzeniami, a potem zemdlał. Tuż po wylądowaniu nie mogliśmy opuścić samolotu. Musieliśmy czekać na policję, która aresztowała trzy osoby. Nadal zastanawiam się, jakim cudem cała grupa w takim stanie weszła na pokład samolotu. Już na samym początku było widać, że są pod wpływem alkoholu, bo mieli problem z umieszczeniem walizek w lukach bagażowych – zauważył z kolei Piotr Nesan.