Podróżni lecieli z Londynu do Lizbony. Jednak podczas lotu zostali przekierowani do Porto, gdzie czekało ich międzylądowanie – samolot miał tam zostać zatankowany. Ze względów bezpieczeństwa pasażerowie zostali poproszeni o opuszczenia samolotu.
Jak się potem okazało nie wsiedli już do samolotu. Linia lotnicza zapomniała o podróżnych – ci czekali pięć godzin w hali odlotów, podczas gdy ich samolot już dawno odleciał.
Linie lotnicze tłumaczą teraz, że "całe zamieszanie z odlotem wynikło z powodu tzw. wolnych slotów, czyli czasu, kiedy samolot może wylądować i wystartować (w tym przypadku, gdy pasażerowie zeszli z pokładu, slot zwolnił się i samolot odleciał, aby nie zakłócać kolejnych połączeń)”".
Koniec końców pasażerom zaproponowano transfer do Lizbony autokarem i vouchery na przekąski.