Jak poinformował ratownik dyżurny TOPR, w poniedziałek pod wieczór do centrali TOPR dotarło zgłoszenie od turysty, który schodząc z Rysów w dolnej części Grzędy stracił z oczu swoją partnerkę, która prawdopodobnie obsunęła się po twardym, zlodowaciałym śniegu. Próby nawiązania kontaktu głosowego nie powiodły się, a mężczyzna sam nie będąc w stanie kontynuować zejścia poprosił o udzielenie pomocy.

Reklama

Z Morskiego Oka na ratunek ruszył ratownik pełniący tam dyżur, a z centrali TOPR wyruszyła wieloosobowa wyprawa z potrzebnym sprzętem. O godz. 20.30 ratownik odnalazł poszkodowaną w okolicy szlaku na Rysy. Kobieta po 350-metrowym upadku z wysokości leżała nieprzytomna z poważnymi obrażeniami, m.in. czaszki, klatki piersiowej i kończyn z wyczuwalnym tętnem. Niestety w trakcie opatrywania krwotoków, tętno turystki przestało być wyczuwalne, wobec czego rozpoczęto zabiegi resuscytacyjne. Mimo wysiłków turystki nie udało się uratować – relacjonował ratownik dyżurny.

Kolejni ratownicy dotarli do partnera turystki i przy pomocy technik linowych sprowadzili go do schroniska przy Morskim Oku i dalej do Zakopanego.

To kolejny tragiczny wypadek w Tatrach w ciągu ostatnich dni. Od piątku to już trzecia śmiertelna ofiara gór. Mimo panującej w ostatnich dniach słonecznej pogody zachęcającej do górskich wędrówek, wyższych partiach Tatr jest niebezpiecznie obowiązuje pierwszy stopień zagrożenia lawinowego.

Autor: Szymon Bafia