Modę na sylwestrowe wyjazdy widać w biurach podróży. Szacują one, że w tym roku z takich ofert skorzysta 10 proc. więcej osób niż w 2010 r. Wtedy wyjechało 50 tys. osób. – Pierwsze rezerwacje mieliśmy już we wrześniu. W tej chwili mamy ich już kilkadziesiąt – mówi Aneta Stępniak z Biura Turystycznego Adventure.
Większy popyt na krótkie wyjazdy do stolic europejskich obserwują też Internetowe Centrum Poroży eSky.pl oraz Almatur. – Mamy blisko o 15 proc. więcej zapytań dotyczących imprez sylwestrowych w porównaniu z rokiem ubiegłym – stwierdza Łukasz Neska z Internetowego Centrum Podróży eSky.pl.
Najbardziej popularne kierunki to Praga, Wiedeń, Paryż i Budapeszt. Nowością są wyjazdy do Berlina i bal w położonej 60 km od stolicy Tropikalnej Wyspie. – Ten kierunek ma potencjał, by zostać liderem w przyszłości – dodaje Aneta Stępniak.
Zainteresowanie wyjazdami wynika głównie z cen. Przywitanie Nowego Roku za granicą kosztuje tyle co impreza w Polsce. Nawet gdy odliczymy wydatki na kreację czy dodatwkowy alkohol potrzebny na balu w kraju. Poza tym Polacy powoli zaczynają być już znudzeni tego rodzaju imprezami, które są bardzo powtarzalne. W stolicach europejskich nie dość, że co roku organizowane jest inny show, to jeszcze można zwiedzić miasto. A wszystko to w cenie już od 170 zł od osoby. Za bal sylwestrowy w restauracji trzeba w tym roku zapłacić średnio 250 – 300 zł.
A wystarczy dołożyć drugie tyle, by za granicą spędzić 3 – 4 dni. – Docenia to coraz więcej Polaków, którzy chętniej decydują się na takie wyjazdy – informuje Erwin Puszkiewicz z biura Almatur. Jak wynika z danych eSky.pl, cena wyjazdu trzydniowego do Budapesztu to wydatek 500 zł od osoby.
Tańsze są wyjazdy do Pragi, na które potrzeba 450 zł od osoby, czy Wiednia – 480 zł. Jeżeli ktoś chciałby iść na zorganizowany bal sylwestrowy na miejscu, to ponosi dodatkowy koszt od 100 do 300 zł.