W każdym kraju, do którego wysyłamy turystów śledzimy sytuację polityczną, również pod kątem ewentualnych zagrożeń dla zdrowia turystów. Mamy przecież swoich przedstawicieli na miejscu, kontaktujemy się z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, mamy informacje z ministerstw spraw zagranicznych innych krajów - podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Krzysztof Piątek, prezes Polskiego Związku Organizatorów Turystyki.
PZOT nie otrzymał żadnych sygnałów o niebezpieczeństwie w kurortach turystycznych. Piątek radzi jednak, by unikać miast, w których odbywają się demonstracje.
Piątek dodaje, że niestabilna sytuacja polityczna nie ma przełożenia na ceny wyjazdów ani na popularność Egiptu jako celu podróży. To trzeci najbardziej popularny wśród polskich turystów kraj, po Grecji i Turcji, głównie ze względu na atrakcyjne ceny.
Setki tysięcy polskich turystów rokrocznie udaje się do Egiptu. W sytuacji kiedy liczba miejsc wolnych wzrasta, ceny topnieją. Jesteśmy w szczycie sezonu, który sprzedawany jest od października zeszłego roku, tak że tych miejsc nie zostało dużo. Można trafić oczywiście na fajne oferty last minute, niezmiernie atrakcyjne cenowo, z czego wielu turystów chętnie korzysta - wyjaśnia Piątek. Przyznaje jednak, że nie ma bezpośredniego wpływu sytuacji politycznej na ceny. Wynika to przede wszystkim z tego, że turyści nie rezygnują z wykupionych wycieczek. Przez to liczba wolnych miejsc jest niewielka, a tym samym mniej jest atrakcyjnych ofert last minute.
Nie dostrzegamy żadnych rezygnacji z wyjazdów do Egiptu, ani wzmożonych zapytań, czy nie można by zmienić planów urlopowych. Podobnie jest w Europie i u wszystkich innych większych touroperatorów - podkreśla Krzysztof Piątek, prezes PZOT.