Shelby Angel podróżowała z San do Amsterdamu razem z roczną córeczką. Kiedy dziewczynka zgłodniała, kobieta zaczęła karmić ją piersią. W tym momencie stewardesa "wręczyła kobiecie koc i nakazała, aby poszanowała uczucia innych pasażerów i natychmiast się zakryła".
"Lot jeszcze się nie zaczął, a stewardessa podeszła do mnie i powiedziała: jeżeli chcesz dokończyć karmienie musisz się zakryć. Odpowiedziałam jej, że moja córeczka nie lubi, gdy się ją zakrywa. Złości ją to równie mocno, jak to, gdy nie otrzymuje pokarmu. Kobieta ostrzegła mnie, że gdyby któryś z pasażerów skarżył się na mnie, to mam radzić sobie sama" - napisała Shelby Angel na Facebooku.
Nie był to pierwsze lot Shelby Angel z córką na pokładzie – wcześniej nikt nie reagował negatywnie.
"Często nie mamy innego wyboru, jak podróżować ze swoim dzieckiem. Zamiast stanąć w obronie karmiących, KLM hołduje staroświeckim zasadom, które upokarzają kobietę i jej ciało" – dodała kobieta.
KLM zareagowało na to oświadczenie i tłumaczyło na TT: "Na pokładach naszych samolotów karmienie piersią nie jest zakazane. Jednak, aby zapewnić komfort wszystkim naszym pasażerom i nie narażać ich na obrazę uczuć, możemy zwrócić się do matki, aby się zakryła".
"KLM, rozczarowaliście nas. To z waszej strony duże lenistwo, zwalać winę na pasażerów. Zwłaszcza, gdy nikt się nie skarży" – skwitowała Melkpunt, duńska organizacja wspierająca karmiące mamy.
W sieci można też przeczytać: “"Obrzydliwa i rozczarowująca odpowiedź KLM. Już nigdy nie polecimy waszymi liniami" czy np. "KLM, wasza odpowiedź jest potwornie nieporadna, zmierzacie wprost ku PR-owej katastrofie. Z jakiego powodu matka powinna się zakryć? W jaki sposób karmienie dziecka może kogoś obrażać?".