Podróżując po Gruzji, można spotkać wielu ciekawych winiarzy – nietuzinkowe postacie, osobowości, ludzi całym sercem oddanych wytwarzaniu wina. Oto kilku z nich – wybrałem tych, którzy w całości oddani są produkcji win naturalnych, robionych w qvevri – glinianych amforach zakopanych w ziemi.

Reklama

Iago

Dobrym przykładem kameralnego, naturalnego przedsięwzięcia jest winiarnia, którą prowadzi Iago Bitarishvili, bardzo sympatyczny, przyjazny winiarz. Iago ma zaledwie 2 ha winnic i produkuje kilka tysięcy butelek wina rocznie, czyli tyle co nic... Oficjalnie rodzina zaczęła winiarsko działać w 2003 roku, choć produkcją zajmowali się już wcześniej. Dość szybko zauważono ich na rynku. Winiarnia znajduje się niedaleko Tbilisi, w wiosce Chardakhi w regionie Mtskheta. Ekstranaturalna, ekologiczna produkcja w prosty sposób zbliżyła ich do organizacji slowfoodowych. Jak zapewniał mnie Iago, jako pierwszy winiarz w Gruzji otrzymał certyfikat ekologiczności. Iago stawia przede wszystkim na odmiany mtswane i chinuri. Ta na wskroś naturalna produkcja, wedle tradycyjnych gruzińskich technik winifikacyjnych, zjednuje mu wielu zwolenników. Metody produkcji są tu aż do bólu tradycyjne, wina powstają tylko w qvevri. Chinuri od Iago spędza zwykle pół roku na skórkach, ma mocną strukturę. Jest ekstraktywne, korzenne i dymne. Jest tu miód gryczany, słoma, nuty warzywne i ziemiste. Wino zachowuje świeżość, bo chinuri jest odmianą, która daje wyższą kwasowość. Iago wytwarza również tradycyjne piwo (wedle starej receptury babki), w pełni oparte na lokalnych produktach. Można też spróbować 50-proc. chachy, tradycyjnej gronowej wódki, w pełni wytrawnej, mocnej, charakternej i bogatej. Jednej z lepszych, jakie piłem w Gruzji.

Sandro

Winnica, którą prowadzi Sandro Milorava, znajduje się niemal w samym centrum Telavi. Na podwórku przed domem, w którym jego rodzice oferują noclegi, rośnie ponad stuletnia winorośl kachetyjskiej odmiany budeshuri. Roślina nie tylko robi imponujące wrażenie rozmiarem, lecz także świetnie chroni przed słońcem w upalne dni. Sandro, bardzo sympatyczna postać, zdecydował się na oficjalną produkcję wina w 2015 roku. Nie miał zbyt dużego doświadczenia w produkcji, ale widział jedno – na pewno będzie robił wino w qvevri i na pewno użyje do tego odmian rkatsiteli i saperavi. Wina zyskały uznanie, a i sam Sandro rozkręcił się w eksperymentach. W winnicach koło Naperauli zaczął uprawiać cabernet sauvignon, shiraz i montepulciano! Ponadto planuje nasadzenie większej ilości odmian włoskich oraz hiszpańskich. Pracuje na 8 ha (ale będzie jeszcze dosadzał) w miejscowości Achmeta. W produkcji Sandro nie chce przekroczyć skali 25 tys. butelek. Wszystkie wina fermentowane są tu na dzikich drożdżach, niefiltrowane, nieklarowane etc. Widać, że są to wina spod jednej ręki, wypadają lekko i transparentnie, mają nienachalną owocowość, dojrzałe taniny. Sandro często podkreśla, że nie lubi win ciężkich czy beczkowych.

Reklama

John

Chętnie wspominam o tym producencie, bo John Okhro wina ma naprawdę ciekawe. Kto dotrze do uroczego miasteczka Sighnagi, zakocha się i w samym miejscu i w tutejszych winach. Choć John na co dzień pracuje dla korporacji Telekom, to jednak wspaniale odnajduje się w produkcji niszowych win. Miejsce, gdzie je wytwarza, ma klimat, a wina naprawdę wspaniały styl. John zorganizował degustację na jednej z wież małej cerkwi św. Stefana. Widok na miasto i dolinę oraz same wina na długo zostały mi w pamięci.
Pierwszy rocznik wina Okhro wypuścił w 2006 roku, teraz rozbudowuje i przygotowuje w Singhagi winiarenkę. Będzie tam też mała restauracja i miejsce na degustację. Ma około 4 ha upraw – rkatsiteli, saperav, mtsvane, tetra, tsolikauri. Podejście do produkcji ma bardzo zdrowe – John nie stosuje siarki, tylko sterylizuje nią butelki przed nalaniem. Jego wina są gęste, propolisowe, aromatyczne, urzekające aromatami i intensywnością smaku.

Reklama

Archil

Udajemy się bardziej na zachód, do Imeretii. Archil Guniava mieszka we wiosce Kvaliti. Jego przedsięwzięcie jest niewielkie i ze wszech miar rodzinne – przyjęli mnie serdeczni i bardzo gościnni ludzie. W wino zaplątane jest tu kilka pokoleń – ojciec Archila, choć leciwy, ciągle czujnie przygląda się działaniom, doradza. Córki Archila, choć nieco nieśmiałe, chętnie odpowiadają po angielsku na pytania i widać, że są w to rodzinne winiarskie przedsięwzięcie bardzo zaangażowane. W marani wszystko utrzymane jest w bardzo tradycyjnych klimatach, wina powstają tylko w qvevri. „Wprost z ziemi” spróbować możemy klarownego, smacznego wina – to blend Sviri (a jednocześnie apelacja), powstaje z endemicznych, gruzińskich białych odmian typowych dla tych terenów – tsolikauri, krahuna i tsitska. Jak bywa w podobnych projektach w świecie, rodzina Guniava ma mikroskopijną winiarenkę – zaledwie 0,5 ha winnic. Archil dokupuje owoców od zaprzyjaźnionych winogrodników (w sumie produkuje około 1–2 tys. butelek rocznie). Nasadza też nowe winnice, będą w nich rosły tsitska, krahuna czy czerwone otskhanuri sapere. Rodzina dysponuje 16 qvevri, które są gotowe przyjąć około 7 t owoców. Rozejrzyjcie się uważnie po piwniczce Archila i zwróćcie uwagę na sprzęt – zaiste, prostych, bardzo tradycyjnych narzędzi w tej winiarni nie brakuje.

Mariusz Kapczyński
www.vinisfera.pl

Materiały prasowe