Eksperymentalny program

Od wtorku w pełni zaszczepieni turyści, którzy dotąd mogli bez potrzeby odbywania kwarantanny odwiedzać wyspy Phuket i Samui, po siedmiu dniach mogą wyjeżdżać także do trzech innych tajlandzkich prowincji: Surat Thani, Krabi i Phang Nga. To część strategii ponownego otwarcia, zakładającej zachęcanie cudzoziemskich podróżnych do wypoczynku w azjatyckim królestwie.

Reklama

Eksperymentalny program obejmuje osoby podróżujące z miejsc znajdujących się na liście krajów i terytoriów o niskim lub średnim ryzyku zakażeń koronawirusem publikowanej dwa razy w miesiącu przez ministerstwo zdrowia publicznego. Od połowy lipca znajduje się na niej także Polska.

Według tajlandzkiego urzędu ds. turystyki (TAT) od początku lipca, kiedy pilotażowy program został uruchomiony, do poniedziałku na Phuket przyleciało ponad 21,5 tys. osób. Liczba ta obejmuje jednak również wracających z zagranicy Tajów, którzy chcą uniknąć obowiązkowej gdzie indziej dwutygodniowej kwarantanny. TAT poinformował, że lipiec zamknął się z rezerwacjami 190 tys. dób hotelowych, zaś do połowy sierpnia ich liczba przekroczyła już 160 tys.

Ułatwienia dla cudzoziemców

Tajlandzkie władze będą chciały utrzymać ułatwienia dla cudzoziemców co najmniej do końca rozpoczynającego się w październiku szczytu sezonu turystycznego. Koordynująca program dyrektorka w TAT, Nanthasiri Ronnasiri przyznała w ubiegłą środę, że liczy na jesienne przyjazdy gości z zimniejszych stref klimatycznych. Zapowiedziała też przygotowanie kampanii marketingowej, w której Tajlandia będzie chciała zakomunikować, że Phuket jest odseparowana od stref wysokiego ryzyka zakażeniami.

Wybrane w ramach programu wyspy są odizolowane od reszty kraju, zaszczepiono tam też znacznie większą liczbę mieszkańców niż w pozostałych regionach. Phuket może się pochwalić przeszło dziesięciokrotnie większym odsetkiem zaszczepionych w porównaniu z resztą Tajlandii, gdzie obie dawki preparatu przeciwko koronawirusowi otrzymało ok. 7,5 proc. obywateli.

Na początku sierpnia eksperci cytowani przez amerykańską stację CNN ocenili, że tajlandzki eksperyment z zachętami dla podróżnych może być wzorem dla innych krajów Azji. W ostatnich tygodniach zainteresowanie skopiowaniem programu wyraziły Wietnam i Malezja.

Reklama

W 2019 roku wyspę Phuket odwiedziło 10,5 mln turystów, którzy wydali 13 mld USD, generując niemal 90 proc. dochodów tamtejszej gospodarki. Na indonezyjską Bali przyleciało w tym samym czasie niemal 6,3 mln cudzoziemskich gości. Kolejne miejsca zajęły wówczas wietnamska wyspa Phu Quoc (5,1 mln), malezyjska Langkawi (3,9 mln), Malediwy (1,67 mln) i Boracay na Filipinach (1,6 mln).

W poprzedzającym pandemię koronawirusa roku w Tajlandii padł historyczny rekord przyjazdów zagranicznych turystów: 39,9 mln. Branża turystyczna generowała w ubiegłych latach niemal 20 proc. PKB kraju. W 2020 roku liczba zagranicznych urlopowiczów spadła o 83 proc. – do 6,7 mln – a kraj stracił na tym około 50 mld USD. Według organizacji Tourism Council of Thailand, zrzeszającej przedsiębiorców z sektora turystycznego, od początku pandemii pracę straciły w nim ponad 2 mln osób.

Próbę szerszego otwarcia granic dla cudzoziemskich gości Tajlandia podejmuje mimo trwającej od kwietnia nowej fali epidemii Covid-19, związanej z upowszechnieniem się wariantu Delta koronawirusa. W czerwcu tempo pojawiania się nowych zakażeń znacznie przyspieszyło; w ostatnich dniach notuje się ponad 20 tys. zachorowań dziennie. Z ponad 900 tys. infekcji Tajlandia jest w regionie Azji Południowo-Wschodniej czwartym najsilniej dotkniętym pandemią krajem. Od 2020 roku królestwo zezwala na wjazd na swoje terytorium turystom z ponad 50 krajów, jednak poza miejscami objętymi programem muszą się oni poddawać dwutygodniowej izolacji w akredytowanych przez rząd hotelach. Niezależnie od tego w większości kraju obowiązują restrykcyjne ograniczenia w życiu społecznym i gospodarczym, z zamkniętymi restauracjami, większością sklepów i godziną policyjną.