Tradycyjnie już zdecydowana większość Francuzów wyjeżdżających na wakacje wybiera wczasy we własnym kraju - to aż 80 procent z wyjeżdżających. W tym roku jednak mniej gości jest w popularnych turystycznych miejscach, jak Lazurowe Wybrzeże; więcej wypoczywa gdzieś na łonie natury, często na kempingach.

Reklama

Bardzo popularne w tym roku są np. Owernia w centrum kraju, francuska część Kraju Basków oraz zachodnie wybrzeża Normandii. Podróżni odnajdują tam spokój, piękno przyrody i bardziej autentyczną atmosferę niż w wielkich "kombinatach turystycznych".

Zarazem, według tegorocznych sondaży, co drugi Francuz deklaruje, że nie wyjedzie w tym roku w ogóle na letni urlop.

Jak podkreśla Didier Arino z ośrodka Protourisme badającego ruch turystyczny, mieszkańcy Francji dwoją się i troją, by oszczędzić na zakwaterowaniu. Nocują więc u rodziny i znajomych lub wymieniają się z innymi na domy w okresie letnim. Powodów do zmartwienia nie mają też właściciele kempingów - aż trzy czwarte z nich spodziewa się w tym roku większej liczby turystów.

Eksperci oceniają, że bilans ruchu turystycznego we Francji na półmetku wakacji nie jest dobry dla hotelarzy i restauratorów. Co prawda - jak mówi cytowany w "Le Figaro" sekretarz stanu Herve Novelli - z letnich wyjazdów skorzysta tyle samo czy nawet więcej Francuzów niż w ubiegłym. Zarazem jednak, z powodu trudnej sytuacji gospodarczej, wydają oni dużo mniej na noclegi i z reguły skracają swój pobyt.

Dotychczas najbardziej oblegane miejsca, jak francuska Riwiera, notowały w lipcu spadek ruchu turystycznego. Wyjątkiem jest Paryż, do którego po okresie stagnacji powrócili w tym roku turyści z całego świata, w tym np. z Chin, Brazylii i Rosji.