Tysiące ludzi w tradycyjnych bawarskich strojach ludowych zgromadziło się na monachijskich błoniach, aby wziąć udział w inauguracji 176. już święta piwa, najbardziej międzynarodowego z niemieckich świąt.

Reklama

Monachijscy szynkarze liczą, że mimo kryzysu ten rok nie będzie gorszy. W zeszłym podczas Oktoberfest bawiło się i ucztowało w mieście przez 16 dni święta 6 milionów Niemców i cudzoziemców. W tym roku meteorolodzy zapowiadają piękną pogodę na cały czas tych świąt Bachusa.

Prezes Niemieckiego Stowarzyszenia Przyjaciół Pocałunku, Marco Wanke, zapowiedział, że pobije swój rekord i pocałuje w ciągu zaledwie 3 dni 10 tysięcy pań.

Nie tyle ze względu na moralność, co wizerunek handlowy i intymność fiesty piwnej właściciele wielkich namiotów spełniających podczas Oktoberfest rolę piwiarni, zapowiedzieli, że w tym roku zabronią reporterom fotografowania wstawionych piwoszy i pań, na które ogólna atmosfera święta działa często w ten sposób, że masowo pozbywają się biustonoszy. Stowarzyszenie Dziennikarzy Bawarii skrytykowało restauratorów za próbę wprowadzenia cenzury.

Historia Oktoberfest zaczęła się w 1810 roku od uroczystości weselnych z okazji zaślubin bawarskiego księcia Ludwika I z Teresą von Sachsen-Hildburghausen. Stąd łąka, na której rozbija się tradycyjnie wielkie namioty biesiadne zwie się w Monachium "Theresienwiese".

W przyszłym roku przypada 200-lecie monachijskiego święta piwa.