W odzyskaniu pieniędzy za odwołaną wycieczkę mogą pomóc przepisy unijne. Te bowiem stanowią, że w takich sytuacjach państwo powinno nas chronić. A Polska nie staje na wysokości zadania.
– Mój klient zawarł umowę o imprezę turystyczną z biurem podróży Summerelse, które ogłosiło upadłość, więc do wyjazdu nie doszło. Niedawno został poinformowany przez marszałka województwa, że nie uzyska zwrotu kosztów. Wszystkie środki z zabezpieczeń finansowych touroperatora zostały bowiem skonsumowane na organizację powrotu klientów, którzy w momencie ogłoszenia upadłości przebywali poza granicami kraju – opowiada dr Piotr Cybula, radca prawny z kancelarii Bielański i Wspólnicy.
Zdaniem prawnika taka sytuacja nie miałaby miejsca, gdyby Polska prawidłowo implementowała przepisy unijnej dyrektywy 90/314 w sprawie zorganizowanych podróży, wakacji i wycieczek. Wynika z niej, że konsument powinien być w odpowiedni sposób chroniony na wypadek niewypłacalności biura podróży.
– Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wielokrotnie wskazywał, że przepis ten oznacza dla państwa członkowskiego obowiązek wprowadzenia systemu, który zapewnia klientowi zwrot pełnej wpłaty za imprezę turystyczną – argumentuje mecenas Cybula.
Stąd też pomysł na pozwanie Skarbu Państwa – winnego jego zdaniem wadliwej implementacji.
– Pozew taki może mieć szanse powodzenia – przyznaje adwokat Zbigniew Krüger. – Podstawową zasadą prawa wspólnotowego jest obowiązek państw członkowskich m.in. zapewnienia pełnej skuteczności norm prawa wspólnotowego. Zasada ta stanowi podstawę odpowiedzialności odszkodowawczej państw członkowskich z powodu nieimplementowania lub wadliwego implementowania dyrektyw – podkreśla mec. Krüger.
Takie sytuacje nie powinny mieć już jednak miejsca, gdy wejdzie w życie ustawa powołująca do życia Turystyczny Fundusz Gwarancyjny. Właśnie poznaliśmy najnowszą wersję projektu. Fundusz ma stanowić tzw. drugi filar. Mają być w nim gromadzone dodatkowe środki na zabezpieczenie powrotu klientów do kraju i zwrot ich wpłat. Głównym źródłem jego finansowania będą obowiązkowe składki przedsiębiorców turystycznych. Z obliczeń Ministerstwa Sportu wynika, że gdyby w ubiegłym roku wszystkie osoby korzystające z usług touroperatorów wpłaciły dodatkowo 14 zł, wystarczyłoby to na pokrycie roszczeń klientów oraz kosztów organizacji powrotów do kraju.
– To najlepsze z możliwych rozwiązań dla turystów, jeśli chodzi o ochronę przed skutkami bankructwa touroperatora – wskazuje Marcin Tarczyński, analityk Polskiej Izby Ubezpieczeń.
I przypomina, że zgodnie z projektem to fundusz – a nie marszałkowie województw – będzie operacyjnie odpowiedzialny za wszelkie działania związane z upadłością touroperatora, tj. sprowadzanie turystów do kraju, organizację dodatkowych noclegów oraz wypłatę świadczeń dla poszkodowanych turystów.