Tajlandzkie służby medyczne stwierdziły 57 zgonów pacjentów chorych na Covid-19 – to drugi rekordowy dzień z rzędu. Poinformowano także o 5533 nowych zachorowaniach, co podnosi ich całkowitą liczbę do 264,8 tys., a w Bangkoku i wielu prowincjach obowiązuje częściowy lockdown.

Reklama

Pilotażowy program na wyspie Phuket

Również w czwartek azjatyckie królestwo rozpoczęło pilotażowy program, który ma ożywić tamtejszą branżę turystyczną. W ramach programu zaszczepieni podróżni z zaaprobowanych przez rząd państw mogą przylecieć na wyspę Phuket bez wymogu odbywania kwarantanny, a po dwóch tygodniach – wyruszyć do innych części kraju. W leżącej na południu Tajlandii prowincji Phuket, gdzie przeciwko koronawirusowi zaszczepiono około 70 proc. mieszkańców, liczba zachorowań jest o wiele mniejsza, niż w innych regionach.

Wyspiarską prowincję od 1 lipca mogą odwiedzać, bez wymogu odbywania kwarantanny, osoby z krajów o niskim i średnim ryzyku zakażeń koronawirusem. Obecnie program jest otwarty dla turystów z ponad 60 krajów i terytoriów i odgrywa rolę eksperymentu przed stopniowym otwarciem kolejnych wysp i regionów Tajlandii.

Rano jako pierwsi wylądowali na Phuket turyści lecący ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Tajlandzki urząd ds. turystyki (TAT) poinformował w czwartek, że dotąd do udziału w programie zgłosiły się 1344 osoby.

Przylatujący wczasowicze początkowo muszą zatrzymać się w jednym z zaaprobowanych przez władze hoteli. Mogą swobodnie podróżować po wyspie, lecz do innych części kraju będzie im wolno pojechać dopiero po dwóch tygodniach. Przed wejściem na pokład samolotów muszą spełnić szereg wymogów. Jak poinformował TAT, po pierwsze oczekuje się, że będą w pełni zaszczepieni przeciwko koronawirusowi i przebywali w krajach z rządowej listy przez co najmniej trzy tygodnie poprzedzające podróż.

Niezależnie od tego od zagranicznych gości wymaga się wykonania testu w kierunku Covid-19, dowodu odpowiedniego ubezpieczenia zdrowotnego, potwierdzenia rezerwacji zakwaterowania i opłacenia dwóch dodatkowych testów na koronawirusa, które będą musieli przejść już w czasie pobytu w Tajlandii.

Reklama

Na podstawie wiz turystycznych można wjechać także do innych części kraju, ale cudzoziemcy, którzy się na to zdecydują muszą się liczyć z obowiązkową dla wszystkich 14-dniową kwarantanną i niepewną sytuacją epidemiczną.

Częściowy lockdown

W związku z rosnącą liczbą zakażeń w poniedziałek władze wprowadziły częściowy lockdown w Bangkoku oraz dziewięciu prowincjach w jego sąsiedztwie i na południu kraju. W czerwcu premier Prayuth Chan-ocha zapowiedział jednak, że kraj całkowicie otworzy swoje granice do połowy października, zaszczepiwszy co najmniej 50 mln obywateli. Dotąd obie dawki preparatów przeciwko koronawirusowi otrzymało niespełna 2,8 mln osób, czyli 4 proc. populacji.

Branża turystyczna generowała w ubiegłych latach niemal 20 proc. tajlandzkiego PKB. W 2020 roku Tajlandia straciła około 50 mld USD przychodów z turystyki, gdy liczba zagranicznych urlopowiczów spadła o 83 proc. – do 6,7 mln z niemal 40 mln w 2019 roku. W związku z trwającą od kwietnia kolejną falą zachorowań tajlandzka turystyka znajduje się w coraz trudniejszej sytuacji. Według organizacji Tourism Council of Thailand zrzeszającej przedsiębiorców z sektora turystycznego tylko w drugim kwartale zlikwidowano w nim 550 tys. miejsc pracy, zaś od początku pandemii zajęcie straciły ponad 2 mln pracowników.

W efekcie pandemii i wprowadzonych restrykcji w podróżach gospodarka królestwa znajduje się obecnie w najgorszym stanie od czasów azjatyckiego kryzysu finansowego z przełomu 1997 i 1998 roku. W 2020 roku skurczyła się o 6,1 proc.