Śpieszcie się jechać na Kubę, zanim postawią tam McDonalda!
1 James, czyli właściciel plantacji tytoniu w Dolinie Vinales, marzy o traktorze. Ma już dość obrabiania pola odmianą XIX wiecznego pługa. - Ale maszyna kosztuje - mówi. Nie stać go na takie cuda techniki. Liczy, że wkrótce sprzęt "zasponsorują" mu nowi klienci, czyli Amerykanie. - Bo przecież w końcu będą musieli ten rynek otworzyć i uwolnić sprzedaż cygar - zapewnia. Do kieszeni Jamesa obecnie trafia tylko niewielki procent z kontrolowanej przez rząd sprzedaży tego najpopularniejszego kubańskiego towaru eksportowego.
Barbara Sowa
2 O pieniądzach mówiło niewielu. Naciągaczy nie wliczam, bo co jak co, ale wyciąganie kasy od turystów Kubańczycy opanowali akurat do perfekcji. Sama padłam ofiarą przeuroczej Kubanki z kilkulatkiem u boku, która zagadując po angielsku poprosiła mnie o kupno mleka w proszku. - Dla dziecka - mówiła, a kilkulatek łapał mnie z rękę i śmiał się w głos. Dziwiło mnie, że nie chcą pieniędzy. Dopiero później wyjaśniło się, dlaczego. Zamierzałam dać im 3 CUC, czyli około trzy euro, co jak na kubańskie warunki jest całkiem sporo. Ale zatroskana Kubanka widząc pieniądze wciąż upierała się, przy mleku. Zmiękłam, choć wiedziałam, że to nie przyniesie nic dobrego. Kobieta przyciągnęła mnie do sklepowego okienka (takiego kubańskiego "Pewexu") i krzyczy: 5 paczek! - Hola, hola - mówię do sprzedawcy i proszę o jedną. Zanim zdążyłam usłyszeć kwotę, kobiety już nie było. Za jedno mleko zapłaciłam niemal trzy razy więcej niż wspomniane 3 CUC. 5 paczek to tyle, co jeden nocleg z obiadem, czyli jałmużna zupełnie nie na kieszeń polskiego turysty.
Barbara Sowa
3 Na Kubę trafiłam w maju, czyli na początku pory deszczowej. Nie wierzcie tym, którzy twierdzą, że deszczyk nie daje się tam we znaki. Przez ulewy tydzień zwiedzania miałam z głowy, o powodzi w Hawanie nie wspomnę. Na szczęście, co jakiś czas zza chmur wychodziło słońce, a pogodowe niedogodności wynagrodziła mi z nawiązką impreza z okazji 1 Maja.
Barbara Sowa
4 Na główne uroczystości w Hawanie niestety się nie załapałam. Pochód, w którym wzięło udział podobno aż milion osób (powtarzam za dziennikarzem kubańskich wiadomości telewizyjnych, więc info wysoce niesprawdzone) oglądaliśmy w telewizji razem z naszymi gospodarzami - Juanem i Carlosem, czyli parą gejów z Cienfuegos, którzy razem wynajmują swoje mieszkanie turystom. Z telewizyjnych relacji niewiele się jednak dowiedziałam. Dużo ciekawsza była lokalna impreza po pochodzie w tej mieścinie. Festyn z tanim piwem, muzyką i chorągiewkami skończył się bowiem małą jatką. Mundurowi co chwila wyłapywali z tłumów co bardziej pijanych uczestników imprezy i, nie bacząc na lamentujące żony, które łapały ich za koszule, ładowali wszystkich do auta. Gdy pytaliśmy pozostałych: Co się właściwie stało? Odpowiadali, że to przez nadmiar rumu i piwa: - Pijaństwo w czasie narodowego święta, to się nie godzi.... Wybaczcie, że zdjęcie jest słabej jakości, ale marny ze mnie "paparazzi", robić zdjęć zakazali, a ja niezbyt wprawnie "strzelam z biodra".
Barbara Sowa
5 Juan i Carlos, to nie jedyni gospodarze, u których miałam zaszczyt gościć. Tutaj nie warto wynajmować hotelu, lepiej wybrać nocleg w "casas particulares". Przy odrobinie szczęścia traficie na piękne kolonialne domy z zapierającymi dech meblami i pysznym jedzeniem.
Barbara Sowa
6 Prywatnych kwater wcale nie ma aż tak wiele, ich właściciele dobrze się znają. Nie musicie bukować noclegów z dużym wyprzedzeniem, zrobią to za was gospodarze - cały biznes opiera się bowiem na sprawnym systemie poleceń.
Barbara Sowa
7 Portrety młodych Kubanek ufryzowanych i wystrojonych jak na wesele wiszą na ścianach niemal każdego z kubańskich domów. Taka urodzinowa sesja to tutaj tradycja.
Barbara Sowa
8 W sklepach - możecie być pewni - rumu nigdy nie zabraknie. Gorzej, jeśli chcecie kupić skromną butelkę wody. W tym sklepie stoisko z alkoholami sąsiadowało z ... "kącikiem rybnym". Współczułam sprzedawcy, bo oprócz ryb namalowanych na ścianie nie było tam nic innego.
Barbara Sowa
9 Kubańczycy dbają o formę, ale nawet wyciskanie sztangi ma u nich rewolucyjny posmak.
Barbara Sowa
10 Szynka z ananasem na jednej ladzie? Nie przecierajcie oczu, to wcale nie jest tak egzotyczne połączenie, jakby mogło się wydawać.
Barbara Sowa
11 Ananas był serwowany właśnie do widocznej na zdjęciu wieprzowiny. Mięso przez rok marynuje się w smalcu i przyprawach w specjalnej beczce - wiem brzmi to mało zachęcająco - ale wierzcie mi, smakowało wybornie!
Barbara Sowa
12 Przywódca kubańskiej rewolucji, odpowiedzialny później m.in. za reformę rolną, nacjonalizajcę banków, fabryk i wielką wojnę z analfabetyzmem jest tu uznawany za bohatera narodowego. Ale też ikonę popkultury. Najsłynniejszy portret “Che”, jako “guerrillero heroico” atakuje z na każdym kroku - z billboardów, plakatów, koszulek, a nawet z wytatuowanych ramion Kubańczyków. - Mam go zawsze przy sobie, na ramieniu, na tatuażu, który jest dziełem sztuki, ale mógłbym lepiej powiedzieć, że go noszę w sercu - przyznał w jednym z wywiadów Diego Maradona, słynny argentyński piłkarz.
Barbara Sowa
13 Co ciekawe, najsłynniejszą fotografię “Che” wykonano po zamachu z 4 marca 1960 roku, kiedy to dwie potężne eksplozje zatopiły francuski frachtowiec La Coubre wiozący belgijską amunicję z portu w Antwerpii. Zginęło w nim co najmniej 76 osób. Guevara osobiście udzielał pomocy niektórym ofiarom. Zdjęcie zrobiono podczas mszy żałobnej. Jego autorem był fotoreporter Alberto Korda, przez 10 lat osobisty fotograf Fidela Castro.
Barbara Sowa
14 Za to zdjęcie Korda nigdy nie otrzymał żadnych tantiem. Dopiero w 2000 r. wytoczył proces producentom wódki "Smirnoff" za użycie wizerunku “Che” w reklamie. Na mocy ugody dostał 50 000 dolarów amerykańskich, które przekazał na kubański system ochrony zdrowia.
Barbara Sowa
15 Polskie fiaty - te duże i małe - można spotkać nie tylko na ulicach Hawany. Maluch podbijał swego czasu zarówno Chiny jak i Australię. Dziś "na chodzie" można go zobaczyć już chyba tylko w Polsce i na Kubie. Bajecznie “stuningowane” fiaty 126p cieszą tam oko nie tylko polskiego turysty.
Barbara Sowa
16 Legend motoryzacji, jakie można zobaczyć na Kubie, celowo nie opisuję. To zdecydowanie temat na oddzielny artykuł. Tylu aut, starszych od siebie, jeszcze w jednym miejscu nie widziałam. Niektóre lśniły z daleka nowym lakierem, inne ledwo zipały i widać było, że mają na karku tysiące kilometrów. Myślę, że przeciętny Kubańczyk wysysa z mlekiem matki nie tylko podstawy salsy, ale też podstawy budowy silnika i klepania karoserii ;-)
Barbara Sowa
17 Kubańskie plaże - zwłaszcza te na północno-wschodnim wybrzeżu wyspy zachwycają - szerokie, piaszczyste, rajskie. Niestety większa część najpiękniejszych miejsc została już skolonizowana przez hotelowe molochy.
Barbara Sowa
18 Radzimy trzymać się od nich z daleka... Z prawdziwą Kubą te centra "all inclisive" mają niewiele wspólnego.
Barbara Sowa
19 Kubańczycy traktują taniec jak oddychanie. I bez względu na wiek - robią to doskonale. Ale na ulicach częściej jednak spotkałam grupy pochłonięte grą w karty albo w domino, niż tańcem.
Barbara Sowa
20 Już nie papież Jan Paweł II, ani Lech Wałęsa są najbardziej znanymi Polakami na Kubie. Strącił ich z piedestału Robert Lewandowski. To dziś najbardziej kojarzony z Polską człowiek. Ale wbrew oczekiwaniom narodowym sportem jest tu nie futbol, ale baseball. Popołudniami ulice miast zamieniały się w boiska, gdzie prawdziwym szczęściarzem był posiadacz profesjonalnej rękawicy i kija. Ale dzieciaki na Kubie radzą sobie i bez nich.
Barbara Sowa
21 Planowanie przestrzenne na Kubie - delikatnie mówiąc - kuleje. W Trynidadzie tuż bok ruin zabytkowego kościoła (dosłownie kilka metrów) powstaje właśnie nowy hotel. I nikt nie protestuje.
Barbara Sowa
22 Spieszcie się jechać na Kubę, bo to ostatni moment, by zobaczyć ją w niemal "nietkniętym" stanie. McDonalds i inne dobrodziejstwa naszej kochanej kultury wszech-konsumpcji czają się tuż za rogiem.
Barbara Sowa
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję