Dyrektor Instytutu Badań Morskich "Grigore Antipa" w Konstancy Simion Nicolaev powiedział, że 2200 ha plaż nad Morzem Czarnych zostało "zjedzonych" przez morze w ciągu ostatnich 45 lat. W tym samym czasie sztucznie stworzono tylko 70 ha nowych plaż. Zapowiedział, że trzeba podjąć zdecydowane kroki, aby zapobiec całkowitemu zniknięciu zagrożonych plaż.

Reklama

Minister środowiska Laszlo Borbely powiedział w niedzielę, że "wprawiające w osłupienie" dane z japońskich i duńskich badań wskazują na podobne tendencje.

Nicolaev powiedział, że 8-kilometrowa grobla w porcie Sulina, gdzie statki wpływają i wypływają z Dunaju, zatrzymuje naturalne dostawy piasku na wybrzeże. Dodał, że ostre zimowe sztormy również przyczyniły się do erozji linii brzegowej w Sulinie, gdzie plaża w najszerszym miejscu ma tylko 250 metrów.

Najbardziej dotknięta zjawiskiem erozji jest północna część wybrzeża, w której znajduje się popularny rumuński kurort Mamaja, gdzie linia brzegowa przesunęła się o 500 metrów w głąb lądu w minionych latach. Ostatniej zimy fale docierały już w okolice miejscowych hoteli.

Reklama

Nicolaev powiedział, że czynności mające zapobiec dalszej erozji będą kosztowne. Jedną z opcji jest postawienie na dnie morza zapór minimalizujących niszczące działanie fal. Alternatywą jest po prostu importowanie piasku z innych części kraju i wysypywanie go na zagrożonych plażach.

Już w poprzednich latach z powodu erozji ucierpiała rumuńska turystyka nad Morzem Czarnym, zwłaszcza 80-kilometrowy fragment linii brzegowej w rejonach, które przyciągały dotąd wielu turystów i ludzi, wierzących, że słone wody i siarkowe błota leczą artretyzm i inne schorzenia.