W ubiegłym roku we Florencji wystawiono rekordową liczbę mandatów. Większość z kosmicznej kwoty 125 mln euro zapłacili turyści. Jak się okazuje, przyjezdni wciąż nie rozumieją lokalnych przepisów.

Uważajcie na wjazd do Florencji

Pomimo szerokiej kampanii informacyjnej przyjeżdżający do Florencji wciąż nie rozumieją, że wjazd do ścisłego centrum miasta jest ciężkim wykroczeniem. Na dużym obszarze miasta istnieje zakaz ruchu samochodów z wyjątkiem do tego uprawnionych. Jak się okazuje, to prawdziwa pułapka na zagranicznych turystów.

Reklama

Niemal dwie trzecie mandatów, jakie otrzymali we Florencji obcokrajowcy, wystawiono właśnie za wjazd do strefy zakazu ruchu.

"Ten tak wysoki wskaźnik naprawdę niepokoi" — przyznał szef wydziału ds. ruchu i transportu publicznego we władzach miejskich Stefano Giorgetti, cytowany przez serwis Business Insider. "Musimy interweniować, bo znaki zakazu wjazdu są bardzo widoczne, pali się czerwone światło, co już powinno być sygnałem dla każdego, są też tablice z angielskimi napisami" — podkreślił Stefano Giorgetti.

Lepiej przesiąść się na hulajnogę?

Władze Florencji zamierzają kontynuować i rozwijać, także w mediach społecznościowych, kampanię informującą o zakazie. Chcą także zaoferować jak najlepsze alternatywne metody poruszania się po centrum tego zabytkowego miasta

"By chronić historyczne centrum przed nielegalnie wjeżdżającymi samochodami, postanowiliśmy przeprowadzić kampanię informacyjną"— zapowiedział urzędnik florenckiego magistratu.

Turystom zachęca się do skorzystania z oferty transportu publicznego, a także parkingów przy wjeździe do miasta, z których można się przesiąść np. do tramwaju czy autobusu. Urzędnicy proponują turystom również miejskie rowery i hulajnogi.