Lasy tropikalne, liczne złote i białe plaże, rafy koralowe, unikalna fauna - Filipinom nie brakuje uroku, który może przyciągnąć miliony turystów z całego świata rocznie. Kraj tysiąca rajskich wysp i plaż, który dotychczas nie był wśród obcokrajowców tak popularny jak Tajlandia, Malezja, czy Indonezja, chce stać się azjatycką atrakcją dla turystów.
Filipiny narażone są na częste tajfuny i trzęsienia ziemi. To wypracowało niezbyt przychylne nastawienie podróżników do odwiedzin państwa, które może zachwycać różnorodnością krajobrazów i roślinności. Cały archipelag składa się z 7107 wysp, które są turystyczną wizytówką Filipin. Kraj postanowił forsować jednak nową wakacyjną kampanię promującą turystykę, pod hasłem "It's More Fun in the Philippines", zapewniając, że na wyspach czeka na turystów więcej zabawy i atrakcji niż u sąsiadów.
Do Manili, stolicy Filipin położonej na wyspie Luzon turystów, ma przyciągnąć wielki kompleks kasyn połączony z parkami rozrywki. Niekończąca się zabawa i atmosfera rodem z odległego Las Vegas - tym Filipińczycy chcą zwabić głównie turystów z Chin, a przy okazji i Europejczyków. Dużym magnesem na turystów jest fakt, że na Filipinach inwestuje coraz więcej firm o globalnym zasięgu. Swoje fabryki pobudował tu m.in. japoński Canon. Deweloperzy rozpoczynają budowy apartamentowców i hoteli. W stolicy, Manilii, powstaje luksusowe kondominium, dwie wieże nazwane Starck and Trump.
Dla Polaków natomiast atrakcją może okazać się podróż na Filipiny w okresach świątecznych. Ponad 80 proc. ludności to katolicy, a święta kościelne obchodzone są w tym samym czasie jak w Polsce. Ponadto w przeciwieństwie chociażby do Indonezji, obywatele polscy odwiedzający Filipiny nie muszą mieć wizy na pobyt do 21 dni.