Spora część drogi do pałacu prowadzi ścieżkami mrocznego ogrodu. Jeszcze kilka lat temu, bez kupowania biletów można było podejść, prawie pod same mury. Dziś, ze względu na rosnącą popularność pałacu, ogród też ogrodzono. Nic w tym dziwnego. Nie jest to bowiem zwykły ogród, lecz specjalnie zaprojektowana plątanina tajemniczych ścieżek, załomów skalnych, pieczar, wodospadów, jezior oraz altanek – oceniając po wyglądzie – przeniesionych tu prosto z arabskiego świata.

Reklama

Król Małżonek

Pałac Pena zaskakuje nie tylko kolorem i bajkowymi detalami, lecz również samym sposobem "wprowadzania" gościa do wnętrza. Jedyna droga wjazdowa wije się jak wąż, prowadząc nas ciasnymi zakolami przez zacienione tunele i wyłaniające się za każdym zakrętem zdobione łuki. Z boków zerkają bajkowe potwory. Główna brama zwieńczona jest pomalowanymi na żółto blankowanymi wieżyczkami. Tuż za nią wychodzimy na mieniący się jaskrawymi barwami dziedziniec.

Pierwsze skojarzenie – ten pałac wygląda jak disneyowski zamek Królewny Śnieżki! "To największe w Europie zbiorowisko kiczu" – chwalą się portugalscy przewodnicy. Budowla została wzniesiona w latach 1839-1850 na życzenie pochodzącego z Niemiec, a urodzonego w Wiedniu, Króla Ferdynanda von Sachsen Coburg-Gotha zwanego też "Królem Małżonkiem".

Reklama

1 stycznia 1836 roku, w wieku 19 lat, Ferdynand korespondencyjnie poślubił młodo owdowiałą portugalską następczynię tronu Marię II. Kilka miesięcy później przybył do swojej nowej ojczyzny, uroczyście "potwierdził" małżeństwo i... zabrał się za projektowanie domu swoich marzeń. Pałac wzniesiono w błyskawicznym tempie na ruinach klasztoru Hieronimitów. Król żywo interesował się budową. Był mecenasem sztuki. Znany w Portugalii jako Dom Fernando gorąco wspomagał artystów. W tym czasie Maria II praktycznie bez przerwy, prawie rok po roku, rodziła mu kolejne dzieci. Zmarła tragicznie przy jedenastej ciąży. Zaledwie kilka miesięcy wcześniej zdążyła zobaczyć świeżo ukończony pałac.

Pałac Pena miał jednak swoją Pierwszą Damę. "Król Małżonek", kilka lat po śmierci Marii II, oficjalnie wprowadził na pokoje swoją kochankę, artystkę operową, Elisę Hensler. Historia wywołała spory towarzyski skandal, tym bardziej że panna Elisa nie była zbyt dobrą śpiewaczką.



Reklama

Porcelanowe sedesy

To co uderza w pałacu to nieprawdopodobna ilość misternie zaprojektowanych drobnych detali. Bajkowe kafelki, liczne smoki, straszliwy potwór morski strzegący Łuku Trytona. Zerkające z sufitów i ścian głowy – uśmiechnięte, ponure, pokazujące języki albo... braki w uzębieniu. Wewnątrz wspaniała Sala Arabska z orientalnymi freskami, Sala Balowa strzeżona przez cztery potężne figury Maurów w turbanach, trzymające olbrzymie kandelabry oraz obite czerwonymi i pomarańczowymi tkaninami sypialnie. Większość turystek z największym zainteresowaniem ogląda prywatne pokoje królowej i jej sekretarki. Eleganckie toaletki, zdobione wanny, porcelanowe orientalne sedesy i mieniący się złotymi kolorami królewski prysznic.

Dom Ferdynand, zmarł w 1885 roku. Niegdyś przystojny mężczyzna, przez ostatnie lata, praktycznie nie opuszczał swojego pałacu. Powodem był nowotwór, który szpetnie zniekształcił mu twarz. Po śmierci "Króla Małżonka" Portugalia pogrążyła się w sporze o... prawa do bajkowej budowli! Mimo oficjalnego ślubu i tytułu szlacheckiego Elisa nie była traktowana jako członek rządzącej rodziny. A ponieważ hrabina Edla nie chciała dobrowolnie opuścić Sintry, konieczne były dyplomatyczne, zakulisowe zabiegi poparte sporą sumą pieniędzy. Ostatecznie Elisa wybudowała sobie piękną willę koło Lizbony, zabierając tam część pałacowych pamiątek.

Alcobaca Chicken

Na jedynym placu w centrum Sintry witają nas tłumy turystów. Oblegają sklepy z pamiątkami i o każdej porze roku (nawet w czasie naszej zimy tu jest ciepło) okupują stoliki przed restauracjami. Ceny są niskie, jedzenie pyszne, a restauratorzy prześcigają się w pomysłach. Dosłownie, łapiący klientów na ulicy kelnerzy, nie mają więc trudnego zadania. Goście biorą do ręki karty z menu i przebierają w przysmakach.

Przewodniki polecają suszone dorsze (słynne bacalhau) przyrządzane tutaj aż na 365 sposobów. Wspaniała jest też tu zupa rybna z grzankami. Miejscowi od owoców morza zdecydowanie wolą... kurczaka. Najczęściej zamawiane danie to Alcobaca Chicken. Potężna pojedyncza porcja bez trudu zadowoli dwie a nawet trzy osoby. Po obfitym posiłku, wielu turystów, z pewnym przerażeniem patrzy na perspektywę prawie godzinnej wspinaczki do pałacu.



Informacje praktyczne

JAK DOJECHAĆ

Do Sintry dociera się z Lizbony drogą IC19. Dojazd w weekendy jest nieco utrudniony, ale nie jest najgorzej. W samej Sintrze może być kłopot z zaparkowaniem samochodu, szczególnie jeśli się chce go zostawić bliżej centrum lub wtedy, gdy jest jarmark czy jakieś narodowe święto. Proponuję przejechać stare centrum z prawej mijając Palacio Nacional, następnie skręcić w lewo w kierunku Castelo dos Mouros i za jakieś 300 metrów po prawej przy źródle, z którego można naczerpać też wody, znajduje się parking. Przeważnie nie jest oblegany.

WARTO ZOBACZYĆ

Zamek Maurów - Castelo dos Mouros

Pałac Narodowy Sintra - Palacio Nacional de Sintra (otwarty codziennie oprócz środy od godz. 10.00 do 17.30. Zwiedzanie z przewodnikiem, wstęp płatny)

Palacio da Pena (otwarty wtorek-niedziela w godz. 10 – 17, latem – do 19. w poniedziałki i dni świąteczne – pałac nieczynny)

Klasztor Kapucynów - Convento dos Capuchos

Ważne adresy

Ambasada RP w Lizbonie
Avenida das Descobertas 2,
1400-092 Lizbona
tel. 00351 21 3012-350
www.lizbona.polemb.net