Zniesienie tego przepisu zrówna Niemcy z innymi europejskimi krajami – podkreśla RND, przypominając, że z obowiązku noszenia maseczek zrezygnowano parę miesięcy temu w Wielkiej Brytanii, a także we Francji, Belgii czy w Polsce, gdzie osłanianie ust i nosa w publicznych środkach transportu nie jest obowiązkowe.
Pracownicy zadowoleni
Pracownicy niemieckich linii lotniczych przyjęli decyzję z ulgą. Zadowoleni są nasi pracownicy, którzy nie muszą już bawić się w "maseczkową policję". Szczęśliwych jest prawie 300 tys. naszych pasażerów dziennie, którzy nie musieli już nosić maseczek nigdzie indziej, ponieważ pozostałe linie lotnicze z nich zrezygnowały - skomentował prezes Lufthansy Carsten Spohr.
Mimo zadowolenia ze strony linii lotniczych, minister Lauterbach, który jest lekarzem epidemiologiem, podkreślił, że „maseczki są nadal zalecane, bowiem nie jest to kwestia przepisów, ale rozsądku”.
Dostęp do szybkich testów
Rzeczniczka Lufthansy wyjaśniła, że „nie ma ogólnego obowiązku przeprowadzania testów wśród pracowników”. Jeśli przepisy nie będą obowiązywać, testy dla personelu samolotów pozostaną dobrowolne. Wszyscy członkowie załogi mają dostęp do szybkich testów na tyle, by móc przeprowadzać je na co dzień. Firma zapewnia również maseczki dla tych pracowników, którzy będą chcieli nadal je nosić – podkreśliła rzeczniczka. Obowiązek przeprowadzania testów nie będzie dotyczył także pasażerów.
Minister zdrowia zaznaczył, że w przypadku wzrostu fali zachorowań jesienią „jako rząd będziemy mogli ponownie wprowadzić obowiązek noszenia maseczek w samolotach”. Odrzucił jednak zniesienie obowiązku stosowania maseczek w pociągach i transporcie publicznym, gdzie „ryzyko zakażenia jest znacznie wyższe, niż w podróży lotniczej”.
W ocenie Niemieckiego Stowarzyszenia Lekarzy ważniejsza od dyskusji o noszeniu maseczek w transporcie publicznym pozostaje debata, dotycząca ponownego uruchomienia kampanii szczepień ochronnych.
Marzena Szulc