Białoruś, jakiej nie znacie. Kraj mielonki, socrealu i pięknych kobiet. ZDJĘCIA
1 Pierwsze, co polskiemu turyście rzuca się w oczy zaraz po przekroczeniu granicy, to drogi. Niemal idealne - bez dziur, ekranów i szpetnych billboardów. Wielkoformatowe reklamy pojawiają się dopiero pod Mińskiem.
Łukasz Młodziński / Łukasz Młodziński
2 Wcześniej, jak okiem sięgnąć, tylko lasy, łany kwitnącego rzepaku i pola. Gdyby przypadkiem przedstawiciele Windowsa szukali miejsca do zrobienia prawdziwych zdjęć swojej najbardziej znanej tapety, powinni przyjechać właśnie tutaj.
Łukasz Młodziński / Łukasz Młodziński
3 Po drodze do Mińska zobaczyliśmy kilka historycznych perełek. Jedną z nich jest zamek Nieświeżu i otaczający go przepiękny park. Całość w 2005 roku wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Pierwszym gościem oddanego w 2012 roku po remoncie obiektu był sam prezydent. Dziś zamek jest prawdziwą twierdzą, chronioną przez kilkuosobową grupę ochroniarzy oraz system monitoringu. Nie próbujcie wdrapywać się na wał, by robić zdjęcia zachodu słońca, strażnik zareaguje natychmiast i tonem nieznoszącym sprzeciwu, łapiąc przy tym za wiszącą u pasa pałkę, nakaże wam schodzić.
Łukasz Młodziński / Łukasz Młodziński
4 Miejscowość leży 8 km na północ od "olimpijki” – drogi szybkiego ruchu łączącej Brześć z Mińskiem. Zamek w przeszłości był własnością starosty brzeskiego i kowieńskiego, księcia Jerzego Iljinicza. Kilkakrotnie niszczony i pustoszony podczas wojen. To tutaj w czasie II wojny światowej hitlerowscy okupanci urządzili getto, w którym zginęło ponad tysiąc Żydów.
Łukasz Młodziński / Łukasz Młodziński
5 Białoruś zwiedzaliśmy w czasie tegorocznych hokejowych mistrzostw świata (9-25 maj). Nie żebyśmy byli zagorzałymi fanami hokeja na lodzie, po prostu w tym czasie bilet na dowolny mecz służył wszystkim turystom za wizę. Natomiast zwykle wyjazd na Białoruś oznacza konieczność przejścia przez kosztowną i uciążliwą procedurę wizową. Zresztą załatwienie jakichkolwiek formalności to tutaj droga przez mękę. Białorusini to niezwykle gorliwi służbiści.
Łukasz Młodziński / Łukasz Młodziński
6 Pierwszy nocleg znaleźliśmy przypadkiem - drogę wskazała nam młoda grodnianka. Pamiętający lata 70. ośrodek miejscowych zakładów chemicznych przed sezonem skrzętnie wymalowano. Zapach farby olejnej, która pokrywała wnętrze każdego pokoju - łącznie z sufitem - gryzł nozdrza mimo otwartych na oścież okien. Ale nikt nie zważał na niedogodności - widok na jezioro i domowe "pielmieni" na śniadanie wszystko wynagrodziły.
Łukasz Młodziński / Łukasz Młodziński
7 Ten kraj uwodzi dziką naturą. Nie trzeba długo szukać, by znaleźć miejsce nieskalane śladami ludzkiej cywilizacji. Gorzej jest w miastach i większych wsiach. Kolorowe, drewniane domki otoczone urokliwymi ogródkami i schludnymi podwórkami, wyglądają sielsko. Ale co z tego, skoro w wielu miejscowościach przysłaniają je paskudne sowieckie bloki ze zmurszałymi oknami i sznurami mokrych kalesonów na balkonie. Nawet budynki powstałe po upadku ZSRR wyglądają, jakby nie przebudziły się z architektonicznego koszmaru poprzedniej epoki.
Barbara Sowa
8 Nie wałęsają się tu żebracy, nie ma bezdomnych zwierząt, nikt nie pije pokątnie w bramach. Bieda i patologia są niezwykle głęboko schowane w ciasnych i ciemnych mieszkankach. Karne społeczeństwo boi się narażać. Zwłaszcza, że miejscowe prawo jest niezwykle surowe. Białoruś jest jedynym europejskim krajem, gdzie wykonuje się karę śmierci. W oczy rzucają się za to monumentalne budynki i czyste, schludne oraz szerokie ulice. Rozklekotanego moskwicza czy "żiguli" na drodze raczej nie uświadczysz. Za to lexusa, a i owszem.
Barbara Sowa
9 Mińsk, obok Warszawy i Berlina, był po II wojnie światowej, najbardziej zniszczonym miastem Europy. Odbudowano go po wojnie ściśle wedle socjalistycznych zasad urbanistyki. Monumentalne "pałace ludu" wieńczą równie przytłaczające swym rozmiarem place. Polskie MDM czy Nowa Huta to przy białoruskich urbanistyczno-architektonicznych ekscesach zaledwie namiastka. Wśród mińskich gigantów człowiek nie dość że czuje się mały i marny w swej naturze, to jeszcze - jeśli chce coś zwiedzić, a nie ma ochoty na metro czy autobus - musi się nieźle nachodzić.
Łukasz Młodziński / Łukasz Młodziński
10 Ale czasem warto zejść pod ziemię, choćby po to, by zobaczyć mińskie metro. Właśnie budują już jego trzecią nitkę....
Łukasz Młodziński / Łukasz Młodziński
11 Ponoć Leninowi, który stoi dumnie przed rządowym budynkiem, nie można robić zdjęć, ale to chyba miejska legenda. Nam się udało, a stojący obok panowie w mundurach nawet na nas nie spojrzeli.
Łukasz Młodziński / Łukasz Młodziński
12 Budynek w środku niczym się nie różnił od stawianych seryjnie w Polsce gierkowskich bloków z wielkiej płyty - ciasne i duszne windy, zalepione resztkami gumy do żucia, sąsiadują ze zsypem w obskurnym korytarzu. Za nocleg w pokoju z małżeńskim łożem na tle wieży Eiffla (sic!) trzeba było zapłacić 30 dolarów. Pracownica recepcji ze zdjęciem Łukaszenki na ścianie po wysłaniu kopii naszych paszportów na milicję tłumaczyła, że to niewygórowana cena. W końcu to najlepszy pokój w całym hostelu. Standard podkreślała "gustowna", czerwona wykładzina, balkon z widokiem na mińską panoramę i kino domowe z bogatą kolekcją romantycznych komedii. W zasobach można było znaleźć nawet pikantne pozycje, jak film "Seks w ZSRR". Okładkę tego dzieła zdobiła naga niewiasta, kołysząca się frywolnie na sierpie i młocie. Film widocznie musiał być całkiem niezły, bo płyty w środku nie było.
Barbara Sowa
13 Pół balkonu zawalały co prawda stare kuchenne meble - pozostałość po zeszłorocznym remoncie w hostelu - ale i tak było przyjemnie.
Barbara Sowa
14 Wszystkie pracownice największego supermarketu w centrum Mińska noszą mało gustowne uniformy. Idziemy o zakład, że szczerze ich nie znoszą.
Barbara Sowa
15 Wygląd to dla Białorusinek sprawa honoru. Większość bez obcasów i makijażu nie opuszcza domu.
Barbara Sowa
16 Na każdym kroku widać, że reżim Łukaszenki rozwija kontakty handlowe z Chinami.
Barbara Sowa
17 Swoje sklepy ma tu jednak wiele zachodnich odzieżowych marek. Wielbicieli fast foodów też uspokajamy - na Białorusi mają McDonalda. Lokalna kuchnia ziemniakiem i pierogami stoi. Frykasów nie oferuje, chyba że pod postacią placków ziemniaczanych ze śmietaną i kawiorem.
Łukasz Młodziński / Łukasz Młodziński
18 Do wyboru mielonka lub mielonka...
Barbara Sowa
19 Pomnik znany powszechnie jako "Męstwo" został umieszczony na liście "najbrzydszych pomników świata". Twórca rankingu, telewizja CNN, argumentowała: Wygląda, jakby za chwilę miał zadać Zachodowi ostateczny cios, a potem rzucić Ameryką Północną w słońce. Autor rankingu pisał: Pomnik przypomina, że z Białorusią nie ma żartów, choć niektórzy twierdzą, że żołnierz wygląda jakby cierpiał na zaparcia. Po międzynarodowej awanturze ranking usunięto.
Łukasz Młodziński / Łukasz Młodziński
20 Zwłaszcza, gdy słyszeli: my Polacy. - Nikt tu was jeszcze nie obraził? - dziwił się jeden z kibiców z mińskiej fan zony, tłumacząc, że Polaków niespecjalnie tu lubią, bo za bardzo się z Niemcami bratamy. Ale było tez wiele pozytywnych reakcji. Na zdjęciu Siergiej, który w przypływie szczęścia po wygranym dla Białorusi meczu, wszystkich (także męską część wycieczki) wycałował.
Łukasz Młodziński / Łukasz Młodziński
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję