W tym samolocie każdy mógł podróżować jak prezydent. Choć może raczej to prezydent mógł podróżować jak każdy. Bronisław Komorowski wraz z delegacją wybrał się do USA rejsowym lotem między innymi dlatego, że tak było taniej. W Nowym Jorku prezydent ma wystąpić na sesji Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych. Weźmie udział w otwarciu szczytu klimatycznego, ale również odwiedzi żołnierzy stacjonujących w Fort Bragg w Karolinie Północnej. Stacjonują tam amerykańscy komandosi z 82. Dywizji Powietrzno-Desantowej, którzy razem z Polakami służyli w Afganistanie.
Bronisław i Anna Komorowscy wezmą także udział w przyjęciu, jakie planuje wydać prezydent USA Barack Obama.
Zanim jednak para prezydencka doleciała do USA, przywitała się z pasażerami rejsu. - Lecimy razem w podróży przez Atlantyk. Jest mi bardzo miło, chciałbym wszystkich serdecznie pozdrowić i podziękować za wspólną podróż - powiedział Bronisław Komorowski przez pokładowy interkom. - Wczoraj były Katowice, przedtem Spała, Białystok. Cieszy mnie, że następna podróż prezydencka jest daleko, za ocean - podkreślił.