Dotychczasowy przebieg naszych działań wskazuje, że bardzo prawdopodobne jest pobicie rekordu przez Andrzeja i ustanowienie go na poziomie 16 godzin z bazy (5300 m) do wierzchołka. Oby tylko pogoda sprzyjała. Na razie warunki są bardzo dobre - przekazał kierownik ekspedycji Artur Hajzer (KW Katowice).
Przy zakładaniu obozów (pierwszy na wysokości 6000 m, drugi na 6400 m, trzeci na 7100 m, czwarty na 7850 m) Andrzej Bargiel pokonywał odległości między nimi w średnim czasie 2,5 godziny.
Stąd uważamy, że 16 godzin wspinaczki jest prognozą realną. Inaczej twierdzą Szerpowie, którzy poznali się już na mocy Andrzeja i przewidują, że wejdzie on na szczyt w czasie poniżej 10 godzin. Jeszcze chwila i będą zakłady... - dodał zdobywca sześciu ośmiotysięczników.
Bargiel przyznał, że lubi ekstremalne wyzwania i zabrał ze sobą także narty. - Może uda mi się zjechać z któregoś miejsca z Lhotse. W maju, kiedy nie powiódł się atak na szczyt Manaslu (8156 m) z powodu silnego wiatru i obfitych opadów śniegu, zjechałem z wysokości 7600 m do bazy na 4800 m w godzinę - powiedział trzykrotny mistrz Polski w narciarstwie wysokogórskim, trzeci zawodnik Pucharu Świata w 2009 roku.
Rekord wspinaczki z bazy na szczyt Lhotse wynosi 23 godziny 50 minut i należy do Carlosa Carsolio, który 4 października skończy 50 lat. Meksykański alpinista w 1996 roku, jako czwarty na świecie, a pierwszy na amerykańskim kontynencie, zdobył wszystkie 14 ośmiotysięczników i tym samym Koronę Himalajów. Miał wówczas 33 lata i do tego osiągnięcia doszedł w ciągu 11 sezonów. Nikomu dotychczas nie udało się tego dokonać w tak młodym wieku.
Carsolio był partnerem Wandy Rutkiewicz w czasie jej ostatniej wyprawy w 1992 roku. 12 maja wspinał się wraz z nią na Kanczendzongę (8586 m). Późnym popołudniem tego dnia stanął na szczycie; schodząc spotkał Polkę na wysokości około 8300 m. Pomimo braku sprzętu biwakowego nie zgodziła się zejść z Meksykaninem do obozu IV (7950 m), postanowiła przeczekać noc i kontynuować wspinaczkę następnego dnia. Decyzja ta okazała się tragiczna w skutkach. Do dziś ciała Rutkiewicz nie znaleziono.
Uczestnicy wyprawy na Lhotse mają założone i wyposażone w sprzęt oraz żywność cztery obozy. Droga na wierzchołek ubezpieczona jest 4 tysiącami metrów lin poręczowych. Na kilkudniową regenerację sił przed atakiem szczytowym siedmioro polskich alpinistów zeszło tysiąc metrów poniżej bazy do wsi Dingboche (4350 m).