- Tegoroczne upały przyciągnęły tłumy turystów nad wyjątkowo ciepły w tym roku Bałtyk, nie przeszkodziły w tym nawet wysokie ceny w lipcu - podkreśla Grzegorz Kołodziej, ekspert platformy rezerwacyjnej Nocleg.pl i wyjaśnia, że w porównaniu z rokiem ubiegłym lipcowy koszt noclegu w wybranych miejscowościach nadmorskich wzrósł nawet o 75 proc.
W sierpniu ceny nad morzem spadły, zdarza się że i o 30 proc. -Trudno ocenić, czy przyczyniło się do tego przegrzanie rynku wysokimi cenami z pierwszej połowy wakacji, czy może raczej ostrzeżenia przed sinicami - mówi Kołodziej.
Podobnie jak w zeszłym roku, najpopularniejszym kierunkiem nad morzem był Gdańsk, potem Sopot i Gdynia. W górach tradycyjnie prym wiodły Zakopane i Karpacz. Podróżowaliśmy tam całymi rodzinami, w grupach 3-4 osobowych, rezerwując pobyt średnio na 4 noce.
Jeśli mogliśmy pozwolić sobie na dłuższe wakacyjne wypady, to nad morzem decydowaliśmy się na Kołobrzeg lub Władysławowo, a w górach wybieraliśmy Kościelisko, gdzie spędzaliśmy średnio 6 dni.
Polacy chętniej niż przed rokiem, podróżowali do dużych miast, takich jak Kraków, Wrocław czy Warszawa. W przypadku stolicy, liczba rezerwacji wzrosła aż o 191 proc. w porównaniu z 2017 rokiem. Nie zmienił się natomiast charakter takiego wyjazdu: jest to najczęściej dwuosobowy wypad weekendowy.
- W dużych miastach i popularnych miejscowościach górskich również znacząco wzrosły ceny rok do roku. W Krakowie średnia cena za jedną noc, dla jednej osoby wzrosła aż o 142 proc. w okresie wakacyjnym w porównaniu z sezonem letnim 2017. Podobnie sytuacja wyglądała w Karpaczu, gdzie było 85 proc. drożej niż w zeszłym roku - podsumowuje ekspert Nocleg.pl.
Najtaniej można było wypocząć w mniej znanych miejscowościach. W Grzybowie można było znaleźć nocleg w cenie 70 złotych za osobę, a w Białym Dunajcu 60 złotych za osobę.