Australijskie linie lotnicze Qantas Airways poinformowały w piątek, że będzie to oznaczało niewielką zmianę trasy lotów między Australią a Londynem.
Także holenderskie linie lotnicze KLM, wchodzące w skład holdingu Air France-KLM, postanowiły omijać niektóre obszary Iranu, co jest środkiem ostrożności. Poinformował o tym w piątek rzecznik tego przewoźnika, potwierdzając informacje publicznego holenderskiego nadawcy NOS.
Rzecznik nie podał szczegółów. Według NOS linie KLM postanowiły zmienić trasy lotów po decyzji amerykańskiej Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA) o wstrzymaniu lotów amerykańskich przewoźników w kontrolowanej przez Teheran przestrzeni powietrznej nad cieśniną Ormuz i Zatoką Omańską. FAA podkreśliła, że zwiększone napięcie i wzmożona aktywność militarna w rejonie, przez który przebiega wiele szlaków lotnictwa cywilnego, stwarzają poważne zagrożenie.
Dodatkowe zagrożenie - zdaniem agencji - stwarza gotowość Iranu do użycia pocisków dalekiego zasięgu w międzynarodowej przestrzeni powietrznej bez ostrzeżenia.
W ostatnim czasie doszło do wzrostu napięć między Iranem a USA w Zatoce Perskiej. Obawy o konfrontację pomiędzy tymi krajami rosną od 13 czerwca, kiedy w Zatoce Omańskiej zaatakowane zostały dwa tankowce. Stany Zjednoczone oskarżyły o ten atak Iran, czemu ten kategorycznie zaprzecza.
W czwartek irańska elitarna Gwardia Rewolucyjna poinformowała na swej stronie internetowej, że zestrzeliła amerykańskiego drona szpiegowskiego. Gwardia Rewolucyjna potwierdziła podaną wcześniej przez irańską agencję IRNA informację, że amerykański dron został zestrzelony, gdy naruszył przestrzeń powietrzną Iranu w położonej nad Zatoką Perską prowincji Hormozgan na południu kraju.
Rzecznik Centralnego Dowództwa sił USA, kapitan marynarki wojennej Bill Urban potwierdził, że Iran zestrzelił amerykańskiego drona, ale podkreślił, że doszło do tego w międzynarodowej przestrzeni powietrznej. Incydent nazwał "niesprowokowanym atakiem" ze strony Iranu.
- Doniesienia z Iranu, jakoby maszyna była nad Iranem, są nieprawdziwe - mówił w czwartek Urban. - Był to niesprowokowany atak na amerykański obiekt monitorujący w międzynarodowej przestrzeni powietrznej" - podkreślił rzecznik. Zaznaczył, że dron nie naruszył przestrzeni powietrznej Iranu. Według Urbana do zestrzelenia drona doszło nad cieśniną Ormuz.
"New York Times" napisał w czwartek wieczorem (czasu nowojorskiego) w wydaniu internetowym, że prezydent Donald Trump zatwierdził przeprowadzenie ataków na cele w Iranie po zestrzeleniu amerykańskiego drona zwiadowczego, ale na wczesnym etapie tej operacji kazał ją odwołać. "NYT" powołał się na źródła w administracji USA. Biały Dom i Pentagon odmówiły komentarzy.