Cook to najstarsze biuro podróży na świecie. Obsługuje rocznie 19 mln klientów w 16 krajach. Bankrutując, wstrzymało wyloty i powroty turystów. W sumie poszkodowanych jest 600 tys. osób, głównie z rynku brytyjskiego. W Polsce swoje usługi biuro oferowało za pośrednictwem Neckermann Polska, który zapewnia, że jest oddzielną spółką, choć z grupy Thomasa Cooka, i dalej prowadzi działalność. Spółka jest w stabilnej kondycji finansowej i na bieżąco realizuje zobowiązania – zapewnił w oświadczeniu Maciej Nikiel, prezes Neckermann Polska.
Niepewna przyszłość
Na stronach Thomasa Cooka czytamy jednak, że jak bankrutuje spółka, to i firmy od niej zależne.
O tym, że Neckermanna czeka koniec, jest też przekonana konkurencja rynkowa. Poza tym nawet gdyby biuro chciało działać dalej, napotka trudności. Ma gwarancję ubezpieczeniową na 25 mln zł tylko do grudnia. Raczej mało prawdopodobne, by towarzystwo ubezpieczeniowe zawarło umowę na kolejny rok, wiedząc, że to biuro należące do upadłej firmy. A bez gwarancji ubezpieczeniowej dalsza działalność jest niemożliwa.
Dziś nie można już kupić wycieczki przez internet. Choć oferta jest cały czas dostępna, nie da się zarezerwować żadnego wyjazdu. Sprzedaż wstrzymał już niemiecki oddział Neckermanna, który poinformował przy okazji o upadłości.
Obecnie za granicą przebywa ok. 2 tys. klientów biura Neckermann Polska. O tym, ile osób kupiło wycieczki z późniejszym terminem wylotu, biuro nie informuje. Wiadomo tylko, że Neckermann miał dotychczas bardzo dobrą przedsprzedaż lata 2020, z którym wystartował pod koniec wakacji. W rozmowie z DGP Maciej Nikiel deklarował 100-proc. wzrost sprzedaży do roku ubiegłego. Duży popyt biuro miało też na wyjazdy zimą. Pojawia się więc pytanie, czy ci klienci też mogą liczyć na wyjazdy zgodnie z planem.
Samorząd przygotowany na bankructwo
Zdaniem ekspertów pewności nie może mieć nikt. Neckermann jest częścią Thomasa Cooka, a to oznacza, że rezerwacje hoteli czy miejsc w samolotach robił w ramach grupy. O ile samoloty są opłacane z reguły na trzy tygodnie naprzód, to hotele często po wykonanej usłudze.
Bywało już tak w przeszłości, że klienci bankrutujących biur po dotarciu na miejsce nie byli meldowani w hotelu, bo ten nie był opłacony – dodaje Marta Milewska, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego, który już 14 razy ściągał polskich turystów z zagranicy.
Dlatego powołaliśmy zespół kryzysowy, który nadzoruje sytuację. Jesteśmy też w stałym kontakcie z Neckermannem, który faktycznie zapewnia, że nie ma powodów do niepokoju – mówi Marta Milewska, dodając, że w razie kłopotów polskich turystów chroni gwarancja biura, która jest wysoka, oraz Turystyczny Fundusz Gwarancyjny. Klienci nie będą więc stratni, mogą mieć jednak nieudane wakacje.
Dlatego zdaniem Andrzeja Betleja, analityka TravelData, tylko kwestią czasu jest to, kiedy Neckermann Polska ogłosi upadłość.
Było już tak, że firmy działające w Polsce zarzekały się, że bankructwo ich właściciela nie ma wpływu na ich dalszy byt. Ostatecznie po kilku dniach ogłaszały koniec funkcjonowania. Przykładem mogą być linie lotnicze Small Planet – dodaje.
Bankructwo Neckermann Polska byłoby pierwszym od lat upadkiem dużego ogólnopolskiego biura. Najgorszy pod tym względem był 2012 r., kiedy z rynku zniknęło w sumie 15 biur. Potem sądnym rokiem był 2015, kiedy to upadło Alfa Star.