Sprawa niemieckiej porównywarki cen hoteli Trivago trafiła do australijskiego sądu po tym, jak urząd ochrony konsumentów oskarżył serwis o zwodzenie konsumentów. Trivago miało reklamować się - zarówno na swojej stronie, jak i podczas emitowanej w 2018 r. w Australii reklamy telewizyjnej - jako portal, który wyszukuje dla użytkowników najtańsze i najlepsze oferty hotelowe. W rzeczywistości jednak klientom przedstawiano oferty hoteli, które reklamowały się na stronie portalu i niekonieczne były najbardziej atrakcyjne cenowo.
Trivago zarabia na prowizjach płaconych przez reklamodawców, zamieszczających swoją ofertę na stronie Trivago. Te firmy, które płacą największą prowizję, mają uprzywilejowaną pozycję i są lepiej pozycjonowane na stronie wyszukiwarki. W rezultacie do klientów trafiają nie oferty najbardziej dla nich korzystne, ale te, których reklama kosztowała najdrożej - powiedział we wtorek Reutersowi przewodniczący Australijskiej Komisji ds. Konkurencji i Konsumentów (ACCC) Rod Sims.
Sąd uznał, że platforma Trivago złamała australijskie przepisy o ochronie konsumentów. Sędzia Marek Moshinsky uzasadniając wyrok, zaprezentował przykłady sytuacji, kiedy firma filtrowała oferty, odrzucając te, których właściciele nie płacili Trivago wystarczająco dużo za reklamę.
Szefowa komunikacji Trivago Stephanie Lowenthal powiedziała Reutersowi, że firma zapozna się z orzeczeniem sądu, które "dostarczyło platformie nowych wytycznych co do tego, jak przedstawiać oferty w Australii". Pracujemy szybko, żeby zrozumieć jakie konsekwencje ma ta decyzja dla wyglądu i funkcjonowania naszej strony oraz dla całej branży hotelowej w Australii - powiedziała Lowenthal.
Wysokość kary, jaka zostanie nałożona na Trivago ma zostać ustalona podczas kolejnej rozprawy.