Chodzi o sprawę pasażerki, która wykupiła w czeskim biurze podróży wycieczkę do Islandii, w tym lot z Pragi do Keflaviku obsługiwany przez duńską linię lotniczą Primera Air Scandinavia. Lot był opóźniony o ponad cztery godziny. W związku z tym kobieta wytoczyła sprawę przeciwko przewoźnikowi przez sądem obwodowym w Pradze, powołując się na unijne przepisy o prawie pasażerów w transporcie lotniczym i domagając się od linii 400 euro odszkodowania.
Czeski sąd nie miał jednak pewności, czy może rozstrzygać spór międzynarodowy, jako że przedsiębiorstwo, które ma siedzibę na terytorium państwa członkowskiego (tu: w Danii) należy, co do zasady, pozywać przed sądy tego państwa. Wątpliwości budziło również to, czy można podjąć sprawę, jeśli pasażerka zawarła umowę nie bezpośrednio z przewoźnikiem, lecz z biurem podróży. Sprawa trafiła do rozstrzygnięcia do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu.
W czwartkowym wyroku TSUE przypomniał, że zgodnie z przepisami pojęcie obsługującego przewoźnika lotniczego, ponoszącego odpowiedzialność za wyjazd, obejmuje nie pośrednika zawierającego umowę z pasażerem, czyli w tym wypadku biuro podróży, ale także linie lotnicze. Oznacza to, że gdy przewoźnik wykonuje lot w imieniu biura podroży, które zawarło umowę z pasażerem, może on w przypadku dużego opóźnienia lotu żądać od linii odszkodowania.
Trybunał podkreślił, że nawet jeśli linie lotnicze, takie jak Primera Air Scandinavia, nie zawarły umowy z pasażerem o usługę turystyczną, to i tak mają wobec niego zobowiązania. Jak tłumaczy TSUE, podpisując umowę z biurem podróży, przewoźnik dobrowolnie zobowiązał się do przestrzegania w imieniu tego biura zobowiązań wynikających z unijnego rozporządzenia o prawie pasażerów w transporcie lotniczym.
W tych okolicznościach, według Trybunału, powództwo o odszkodowanie za opóźnienie lotu, wytoczone przez pasażera przeciwko liniom, należy uznać za wytoczone w sprawie niewypełnienia warunków umowy. Jako takie zaś może się ono toczyć przed sądem krajowym, właściwym ze względu na miejsce odlotu.