Miles Routledge z Birmingham, student fizyki, podróż do Kabulu zaplanował w maju br. Kiedy dowiedział się, że w przypadku rezygnacji z wyjazdu nie otrzyma zwrotu kosztów, zdecydował się na lot zgodnie z planem. Sądził, że zdąży wrócić, zanim talibowie zajmą Kabul.

Reklama

W piątek przyleciał do Afganistanu z Turcji i publikował w mediach społecznościowych relacje ze swojej podróży. Miał pozostać w Kabulu do 19 sierpnia.

"Coś nie poszło zgodnie z planem"

Kiedy talibowie zajęli miasto, na Facebooku poinformował, że "coś nie poszło zgodnie z planem". Wiedziałem, jakie jest ryzyko - zapewnił.

Routledge w mediach społecznościowych wyjaśnił, że zdecydował się na podróż do Afganistanu, bo lubi "mroczną" i "ekstremalną" turystykę. Pomyślałem sobie, jaki jest najfajniejszy kraj, do którego mógłbym pojechać, który nie jest nudny, jest w nim coś ekscytującego i jest inny - relacjonował. Wyszukałem w Google dziesięć najniebezpieczniejszych krajów na świecie - powiedział i dodał, że z listy wybrał Afganistan.

Reklama

Wysłałem wiadomości do kilku osób, obejrzałem kilka filmów na YouTube i pomyślałem: "To jest w porządku!". Pomyślałem, że ponieważ Wielka Brytania i USA nadal tam są, to musi być całkiem bezpieczne - mówił.

Reklama

Lubię ryzyko – stwierdził w rozmowie z "The Times". Nienawidzę leżeć na plaży, więc chciałem zrobić coś trochę innego. Po ukończeniu studiów będę miał pracę na pełen etat i może rodzinę, więc nie będę już miał możliwości robienia takich rzeczy - dodał.

We wtorek poinformował, że znalazł się na liście do ewakuacji z Kabulu, a kilka godzin później opublikował nagranie wideo, na którym widać, jak samolot z nim i dziesiątkami innych osób ląduje w Dubaju.

Szczęśliwe zakończenie: wylądowałem w Dubaju dzięki wspaniałym ludziom z brytyjskiej armii - napisał. W rozmowie z BBC stwierdził, że jest "wyczerpany, ale odczuwa ulgę".

Jak podaje serwis BBC News, Routledge był krytykowany przez internautów za decyzję spędzeniu wakacji w kraju, do którego podróże od ponad dwóch dekad są odradzane przez brytyjskie władze.

Routledge w mediach społecznościowych stwierdził, że nie żałuje wyjazdu do Afganistanu i "zrobiłby to drugi raz".