W ciągu ostatniego roku baza noclegowa w Polsce zmalala o kolejne 349 obiektów. Dziś jest ich 9942 - wynika z najnowszych danych GUS. W porównaniu do przedpandemicznego 2019 r. spadek jest jeszcze bardzej znaczący. Od tego czasu z mapy Polski zniknęło ok. 1300 obiektów. Są wśród nich zarówno te hotelowe, których liczba zmniejszyła się z 4229 do 3949, jak i pozostałe przyjmujące turystów - z 7002 do 5993. To dowód, że pandemia i związane z nią lockdowny nie oszczędziły nikogo.
- Branża turystyczna, podobnie jak ściśle powiązany z nią sektor usług hoteli i restauracji, została chyba najbardziej dotknięta negatywnymi skutkami światowej pandemii COVID-19. Wiele placówek przez bardzo długi czas było wyłączonych z działalności. Nie pomagał nawet pozorny powrót do normalności. Gnębione kolejnymi obostrzeniami branże turystyczna i noclegowa popadały w coraz to większą ruinę. Tylko w branży usługowej zanotowano wzrost liczby bankructw o blisko 55 proc., w hotelarstwie i gastronomii o 185 proc. - wyjaśnia Tomasz Starzyk, ekspert Dun & Bradstreet. I dodaje, że wielu przedsiębiorców, chcąc ratować firmę, zdecydowało się na czasowe zawieszenie działalności. W całym minionym roku w polskiej turystyce na taki ruch zdecydowało się nieco ponad tysiąc podmiotów. Co w porównaniu do roku 2020 stanowi wzrost o blisko 85 proc.