W Polsce jada się 11 listopada gęsinę oraz rogale z białym makiem. Wenecjanie z kolei zajadają się kruchym, kolorowo lukrowanym ciastem. To tzw. „San Martini", które kształtem przypominają jeźdźca na koniu, oraz medalionami zrobionymi z konfitury z pigwy – persegada. Można je znaleźć w praktycznie każdej cukierni.
11 listopada w Wenecji jak Halloween
11 listopada ulicami Wenecji biegają dzieci w kolorowych przebraniach, z papierowymi koronami na głowach. Głośno hałasują, tłuką drewnianymi łyżkami w garnki i proszą o cukierki. Coś w rodzaju halloweenowej tradycji "cukierek albo psikus".
Nad kanałami i weneckimi ulicami unosi się zapach wina i pieczonych kasztanów. Wenecjanie świętują dzień św. Marcina pijąc wino i pałaszują słodycze. Wino gra tu bardzo ważną rolę, ponieważ „A San Martino ogni mosto diventa vino" (na św. Marcina moszcz staje się winem), czyli można wreszcie spróbować młodego, tegorocznego wina. 11 listopada jest też zwany „capodanno contadino", czyli rolniczym nowym rokiem.
Wielowiekowa tradycja obchodów 11 listopada
Wenecjanie zaczęli szczególnie uroczyście świętować dzień św. Marcina, gdy w mieście zbudowano kościół pod jego wezwaniem. Ufundowano go w VIII wieku. Umieszczono tam relikwie świętego.
Dlaczego 11 listopada to dzień św. Marcina? Uważa się ten dzień za datę jego pogrzebu. Był pierwszym świętym, który nie zginął śmiercią męczeńską. Marcin był synem rzymskiego trybuna wojskowego, urodził się w Panonii w 317 r. Tak jak chciał ojciec, został żołnierzem. Potem się nawrócił, został pustelnikiem, na wyspie Gallimaria nieopodal Genui. Zgromadzili się wokół niego mnisi, z którymi założył klasztor w Galii. Słynął z cnoty, ascetycznego życia, a także z cudów. Wbrew jego woli w 371 r. dano mu sakrę biskupią.
Św. Marcin i płaszcz oddany biednemu
Przedstawia się go często na białym koniu – stąd kształt ciasta z Wenecji. Wg legendy, gdy św. Marcin jeszcze był żołnierzem, podzielił się swoim płaszczem ze zziębniętym biedakiem – przeciął ubranie na pół. Następnej nocy miał ujrzeć we śnie odzianego w tę połowę płaszcza Chrystusa. Wtedy Marcin się nawrócił.