O Berlinie było głośno miesiąc temu, kiedy Niemcy świętowali 20. rocznicę obalenia muru. Rocznica to symboliczna, oznaczająca datę, od kiedy można było znowu bezkarnie przekraczać granicę podzielonego miasta. Rzeczywista rozbiórka zaczęła się latem 1990 roku. Pozostało tylko kilka fragmentów – ku pamięci. Nadal wiele osób, szczególnie młodych, przyjeżdża tu po to, aby zrozumieć najnowszą historię. To między innym dlatego jednym z najpopularniejszych miejsc jest Muzeum Muru przy Checkpoint Charlie (metro: Kochstrasse).

Reklama

Obiad w schronie przeciwatomowym

Jedyna w swoim rodzaju wystawa dokumentuje historię muru. Na terenie miasta było 43 km betonowej ściany o wysokości trzy i pół metra. Zabezpieczona zasiekami i drutami pod wysokim napięciem była przeszkodą trudną do przejścia. Trudną, lecz nie niemożliwą. 5075 osób szczęśliwie uciekło na zachodnią stronę, 239 uciekinierów zginęło. Suche liczby niewiele mówią o dramacie poszczególnych osób decydujących się na ucieczkę. Na wystawie obejrzymy przedmioty świadczące o wielkiej pomysłowości berlińczyków. Wymyślne drabiny, balony, schowki w samochodach lub po prostu obicie blachą pojazdów i ucieczka "na siłę" w biały dzień. Na wystawie nie brakuje także polskich akcentów, a w sklepiku muzealnym znaczki "Solidarności" sprzedają się równie dobrze, jak tablica informacyjna w czterech językach "Opuszczasz sektor amerykański". Co ciekawe, muzeum zaczęło funkcjonować w tym miejscu już dwa lata po zbudowaniu muru, początkowo w małym mieszkaniu. Teraz zajmuje całą kamienicę.

Kto chce poznać nie tylko najnowszą historię powinien odwiedzić wystawę The Story of Berlin, przy Kurfuenstendamm (metro: Uhlandstrasse). To jedna z najnowszych ekspozycji przedstawiająca osiem wieków miasta. Jedną z jej największych atrakcji jest możliwość zwiedzenia prawdziwego antyatomowego schronu wybudowanego w zachodniej części miasta ledwie na piętnaście lat przed upadkiem komunizmu. Wejście tam jednak jest możliwe jedynie w czasie wycieczki z przewodnikiem (w cenie biletu wstępu) lub... jeśli mamy przyjemność być zaproszonym na prywatną imprezę. Schron był zaprojektowany na 3600 osób, a teraz bywa miejscem uroczystych kolacji. Jednak najbardziej przejmujący jest fragment opisujący miasto z lat trzydziestych ubiegłego wieku: palenie książek. Fragment posadzki jest wyłożony grzbietami okładek. I choć wiedziałem, że to muzealna atrapa, to czułem się nieswojo, musząc je podeptać. Budowniczowie muzeum osiągnęli właściwy efekt. Za to zupełnie inne uczucie towarzyszyło mi w czasie wizyty na moście Boese (stacja: Bornholmer Strasse). To właśnie przez tamto przejście przeszli pierwsi berlińczycy listopadowej nocy 20 lat temu. Dziś o istniejącej granicy świadczy jedynie pamiątkowa tablica. Miasto wróciło do normalności, czego dowodem może być pobliska dawna fabryka amunicji. Dziś przy Osloer Strasse mieści się porządny hotel znanej sieci Best Western.



Pierniki, migdały i grzane wino

Tak jak nie można się obejść bez wizyty przy jednym z pomników upamiętniających podzielone miasto, tak w grudniu nie można być w Berlinie i nie odwiedzić jednego ze świątecznych jarmarków. Niektóre z nich rozpoczęły swoją działalność już w ostatnich dniach listopada, jeszcze przed rozpoczęciem adwentu, a w sumie jest ich ponad 60. Jarmarki to więcej niż tylko stoiska z różnymi ozdobami choinkowymi. To sposób życia berlińczyków tuż przed świętami. Bo przecież ozdoby i prezenty można kupić w jednym z wielu nowoczesnych centrów handlowych. Nie brak też niezliczonych regularnych pchlich targów, gdzie kupimy mydło i powidło. A mimo to – szczególnie w weekendowe wieczory – trudno jest się przecisnąć między straganami. Ba! Na jednym z najsłynniejszych placów – Gendarmenmarkt (metro: Stadtmitte) – trzeba zapłacić symboliczne 1 euro za wejście na jego teren, co sprawdzane jest skrupulatnie przez ubranych w siedemnastowieczne stroje bileterów. I już można chłonąć wyjątkową atmosferę: zapach prażonych migdałów i orzechów miesza się z podgrzewanymi kiełbaskami i kapustą. Piernikowe ozdoby choinkowe sąsiadują ze aromatycznymi świeczkami i drewnianymi zabawkami. Koniecznie trzeba spróbować grzanego wina, nawet jeśli zima nie jest szczególnie ostra. Co znaczniejsze, jarmarki mają swoje specjalne kubki, za które płacimy kaucję (2,5 euro). Można więc je sobie zostawić na pamiątkę. Prócz Gendarmenmarkt najbardziej popularne są też Charlottenburg, Przy Operze, a także na Aleksanderplatz. Mi najbardziej podobał się ten ostatni. Tam dodatkową atrakcją jest sztuczne lodowisko. Choć niewielkie, to jest bardzo malowniczo położone wokół fontanny Neptuna, z widokiem na ratusz oraz wieżę telewizyjną (Fernesehturm).



Raj dla chłopców od roku do stu lat
Reklama

Trudno zresztą nie zauważyć najwyższej niemieckiej budowli. Widoczna jest niemal z każdego punktu w mieście. 368 metrów to wysokość imponująca także w Europie (dla porównania: Pałac Kultury i Nauki w Warszawie wraz iglicą to 230 metrów). Wjazd na kulistą platformę widokową trwa tylko chwilę, a widok nawet przy kiepskiej pogodzie jest fascynujący. Szczególnie miłośnicy kolejek powinni być zadowoleni, jako że z pobliskich dworców co chwila odjeżdżają pociągi dalekobieżne i miejskie, pojawiając się i znikając w tunelach i na mostach. System komunikacyjny w Berlinie jest doprawdy imponujący. Kolejki regionalne (RE), metro (U), szybka kolej (S) krzyżują się w prawdziwym labiryncie. Jakimś cudem wszystko to działa niemal bezbłędnie, a trzeba pamiętać, że Wielki Berlin to okrąg o średnicy mniej więcej 40 km. Ukoronowaniem całej tej skomplikowanej sieci jest Dworzec Centralny oddany przed ostatnim mundialem. Drugi co do wielkości dworzec niemiecki jest prawdziwym cudem techniki. Szczególnie imponująca jest przeszklona konstrukcja osłaniająca perony. Pierwotne plany były jeszcze bardziej ambitne, jednak z powodu cięć budżetowych została ona skrócona o 100 metrów. Kryzys za to nie ima się innego miejsca, które powinien obejrzeć każdy miłośnik modeli. W centrum handlowym Alexa przy Alexanderplatz jest wystawa Berlin w miniaturze. Trudno się wprawdzie przebić przez tłum ogarnięty szaleństwem przedświątecznych zakupów, ale kiedy już trafimy na ostatnie piętro, znajdziemy się w innym świecie. Niczym Guliwer w krainie liliputów obejrzymy Berlin w skali 1 do 87 (wieża telewizyjna ma tu ponad 4 metry). Ale wszystkie zabytki i symbole Berlina są tak naprawdę tylko dodatkiem do prawie pięciu kilometrów szyn i czterystu pociągów kursujących po makiecie. Kto marzył o kolejce PIKO, ten znajdzie tu dla siebie mały raj. Makieta cały czas się rozrasta, a ostatnio powiększyła się o... lotnisko. Ze startującymi i lądującymi samolotami. Co dwadzieścia minut światła gasną, imitując noc, a wtedy ponad sto tysięcy lampek rozświetla ulice małego Berlina.

Nie zawiedzie się też ten, kto woli bardziej tradycyjne wystawy czy muzea. Tych ostatnich jest tutaj ponad 170, czyli więcej niż deszczowych dni w roku. Prawdziwą perełką jest znajdująca się na liście UNESCO Wyspa Muzeów, gdzie znajdziemy m.in. słynne Muzeum Pergamońskie. Sam pomysł przeniesienia zabytków ze świata starożytnego do Europy nie był niczym nowym. Z reguły wiązało się to z podbojami militarnymi i poszczególnymi – stosunkowo niewielkimi rzeźbami. W Muzeum Pergamońskim mamy do czynienia z przeniesieniem w nowe miejsce budowli olbrzymiej. Same schody wynoszą nas na wysokość 20 metrów. A zgodnie z nazwą muzeum największą atrakcją jest tu Ołtarz Zeusa z Pergamonu. Powstał około 165 roku przed Chrystusem w podzięce za zwycięstwo nad Antiochem Wielkim.

Sylwester z najpiękniejszą kobietą Berlina

Kolejki ustawiają się także przed ponownie otwartym w październiku tego roku Neues Museum. Tu atrakcją są zbiory Muzeum Egipskiego. Większość turystów biegnie wprost do komnaty Nefretete. Popiersie "Pięknej, która nadchodzi" jest najbardziej znanym i obleganym eksponatem. Często jest też ona nazywana najpiękniejszą kobietą Berlina. Ale to nie do końca prawda. O tym możemy się przekonać osobiście w jednym z wielu nocnych klubów czy lokali. Albo w czasie zabawy sylwestrowej. Od czasu gdy runął mur, tradycyjnie berlińczycy i turyści witają Nowy Rok pod Bramą Brandenburską. Wzdłuż Strasse des 17 Juni aż do Kolumny Zwycięstwa rozstawione będą namioty, w których o gorącą atmosferę zadbają najlepsi didżeje. O północy jak zwykle odbędzie się pokaz sztucznych ogni i laserów, a zabawa może trwać aż do rana.



WARTO WIEDZIEĆ
Dojazd

Prócz dojazdu własnym samochodem najwygodniejsza jest podróż pociągiem. Bilet promocyjny w jedną stronę kosztuje 29 euro z Warszawy lub Krakowa lub 19 euro z Poznania czy Wrocławia. Pula promocyjnych biletów jest ograniczona, więc im wcześniej kupimy bilet, tym lepiej. Czasem przez prace remontowe pociąg nie dojeżdża do berlińskiego Dworca Głównego, ale zatrzymuje się na Berlin Lichtenberg lub Gesundbrunnen. Więcej informacji i rozkłady jazdy na stronach www.intercity.pl

Przelot

Najtańszy bilet LOT-u to około 290 złotych, ale trzeba go kupić z ponadmiesięcznym wyprzedzeniem. W weekendy cena może wynosić nawet 600 złotych. Samoloty lądują na Berlin Tegel.

Przejazdy na miejscu

Pojedynczy przejazd to wydatek 2,30 euro. Bilet dzienny w strefach centralnych AB kosztuje 6,10 euro, tygodniowy 26,20 euro. Bilety kasujemy przy wejściu na perony jeden raz. Nie ma bramek w metrze czy kolejce (U-Bahn, S-Bahn). Czasowe bilety okazujemy kierowcy przy wejściu do autobusów.

Berlin Welcome Card

Kto chce odwiedzić choćby niektóre atrakcje, powinien rozważyć zakup Berlin Welcome Card, która prócz ważności we wszystkich środkach komunikacji miejskiej daje nam prawo do wielu zniżek (z reguły minimum 25-procentowych). Karta 48-godzina obejmująca strefę A i B kosztuje 16,50 euro, 72-godzinna – 22 euro. Karta obejmująca strefy A,B,C (także Poczdam) jest droższa odpowiednio o 2 i 3 euro, ale ważna dodatkowo dla podróżnych nawet z trójką dzieci od 6 do 14 lat. Dzieci poniżej 6. roku życia podróżują za darmo. Więcej informacji na stronachwww.visitberlin.de

Noclegi

Nocleg w najtańszym hostelu znajdziemy już poniżej 10 euro. Za niezły dwuosobowy pokój ze śniadaniem trzeba zapłacić 39 euro. Informacje i rezerwacje na stronach www.visitberlin.de

Bilety wstępu

Do wszystkich muzeów państwowych (w tym tych na Wyspie Muzeów) warto kupić jeden bilet ważny przez trzy dni za 19 euro. (Przykładowo wstęp do Neues Museum to wydatek 10 euro.

Wjazd na wieżę telewizyjną – 10 euro, Muzeum Muru przy Checkpoint Charlie – 12.50, Miniaturowy Świat Berlin – 12 euro, The Story of Berlin 9,80 euro.

Inne ceny

Śniadanie od 2,50 euro, lunch ok. 5 – 7 euro, kebab 2,50 – 5,00 euro, piwo 2,45 – 4,60 euro (za pół litra), currywurst – kiełbaska z sosem curry od 1,50 euro, wurst półmetrowy z bułką 3 – 3,50 euro, grzane wino 0,2 litra – 2 – 2,50 euro. Wypożyczenie łyżew na ślizgawce na Alexander Platz – 4 euro, szatnia 1,5 euro.

Zakupy

Oprócz wspomnianego już Alexa na Alexanderplatz znajdziemy jeszcze kilka dużych sklepów idealnych, by kupić tam prezenty. Największy dom towarowy to KaDeWe, czyli Kaufhauf des Westens przy Tauentzienstrasse (metro: Wittenbergplatz). Popularne centrum handlowo-rozrywkowe znajduje się także przy Potsdamer Platz.

Sylwester w Berlinie

Informacje o imprezie sylwestrowej znajdziemy pod adresem

www.silvester-in-berlin.de

Pamiętać trzeba, że w miarę napływu ludzi są zamykane poszczególne wejścia na teren parku i ulicy 17 Czerwca (Strasse des 17 Juni). Najwcześniej zamykane jest wejście od Unter den Linden. Im później wybierzemy się na imprezę, tym dalej na zachód trzeba wysiąść z kolejek: Bellevue, Hansaplatz, Tiergarten.

W sieci:

Prócz oficjalnej strony miasta

Berlin www.visitberlin.de

warto odwiedzić

www.niemcy-turystyka.pl