Po tym, jak UOKiK otrzymał skargi od pasażerów PLL LOT, urząd sformułował oficjalne zarzuty wobec linii lotniczej. "LOT informował pasażerów, że nie ponosi odpowiedzialności za zniszczenie bagażu wynikające z jego eksploatacji, np. wgniecenia, otarcia, zarysowania" - podano w komunikacie UOKiK.
Według Urzędu, wspomniana deklaracja jest niezgodna z postanowieniami Konwencji Montrealskiej, która reguluje kwestie odszkodowań za szkody pasażerów, bagażu i towarów w lotach międzynarodowych.
Na co skarżą się konsumenci?
"Konsumenci skarżą się na problemy z rozpatrywaniem reklamacji w przypadku uszkodzonego lub opóźnionego bagażu. Prezes UOKiK postawił spółce zarzuty naruszania zbiorowych interesów konsumentów" - dodaje urząd.
Przewoźnik wprowadził też ograniczenie w zwrocie kosztów za niezbędne zakupy zrobione z powodu opóźnienia bagażu, akceptując tylko artykuły toaletowe, bieliznę i odzież.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów podkreśla, że również to działanie narusza obowiązujące przepisy. "Kosmetyki i inne rzeczy niebędące artykułami pierwszej potrzeby nie mogły być refundowane. Tymczasem obowiązujące przepisy nie ograniczają odpowiedzialności przedsiębiorcy jedynie do rekompensaty za zakup tak wąskiej grupy produktów" - wskazuje UOKiK.
Co jeszcze budzi zastrzeżenia UOKiK?
Zastrzeżenia UOKiK wzbudziła także duża biurokracja przy rozpatrywaniu skarg. Urząd uważa, że przewoźnik żądał zbyt wielu dokumentów (np. rachunków, kart pokładowych, zdjęć zniszczeń), co czyniło te wymogi nadmiernymi.
"Zgodnie z przepisami takie dane i dokumenty nie są niezbędne do złożenia reklamacji. Przedsiębiorca nie może od tego uzależniać jej rozpatrzenia. Takie praktyki mogą powodować, że podróżni rezygnują z dochodzenia swoich praw" - tłumaczy urząd.
W przypadku udowodnienia zarzucanych praktyk, PLL LOT naraża się na dotkliwe sankcje - przewoźnik może zostać obciążony grzywną o maksymalnej wysokości 10 proc. rocznego obrotu za każde naruszenie.