Organizacja zrzeszająca największych przedstawicieli branży rekomenduje, by pracownicy biur turystycznych przyczynili się do zwiększenia frekwencji wyborczej podczas wyborów prezydenckich. Jak wylicza PIT: 20 czerwca i 4 lipca (jeśli w I turze żaden z kandydatów nie uzyska ponad 50-procentowego poparcia, wtedy odbędzie się druga tura głosowania), za granicą może przebywać kilkaset tysięcy osób. "Poza tym Polacy są ambasadorami naszego kraju. Po katastrofie smoleńskiej oczy całego świata są zwrócone na naszych obywateli. W tym dniu możemy pokazać, że solidarnie i tłumnie wykonujemy swój patriotyczny obowiązek" - tłumaczy Jan Korsak z PIT.

Reklama

Ale trzeba ten narodowy zryw wesprzeć. Izba apeluje więc o to, by agenci biur podróży namawiali swoich klientów do zabierania na urlop zaświadczenia, które pozwoli im głosować poza domem. "Prosimy też o wprowadzanie do oferty fakultatywnych wycieczek, których jednym z punktów byłby przejazd do najbliższego punktu wyborczego" - dodaje Korsak.

PIT zachęca do rozdawania ulotek Państwowej Komisji Wyborczej ze szczegółowymi informacjami dotyczącymi warunków i procedury głosowania poza granicami kraju oraz oflagowania hoteli, w których przebywać będą polskie wycieczki. Do dyspozycji turystów, którzy będą chcieli głosować, miałyby zostać oddane specjalne busy, które przewiozą ich na miejsce.

"To świetny pomysł na zwiększanie frekwencji wyborczej" - mówi Joanna Załuska z Fundacji Stefana Batorego, koordynatorka akcji "Masz głos. masz wybór", i dodaje, że do akcji powinny się włączyć jeszcze linie lotnicze, PKP i Poczta Polska.

Reklama

czytaj dalej >>>



Biura podróży od współpracy się nie wymigują. "W najbardziej obleganych krajach, jak Egipt, Grecja czy Turcja, fakultatywne wycieczki na pewno się pojawią, jeśli będzie takowe zainteresowanie" - mówi Beata Sadowska z obsługi prasowej TUI. Nieoficjalnie touroperatorzy przyznają jednak, że rezultaty kampanii mogą być mizerne. "Polak na wakacjach woli siedzieć z drinkiem z palemką, niż zawracać sobie głowę polityką" - mówi nam jeden z pracowników biura podróży.

Reklama

Akcję firmuje nie tylko PIT, ale też Ministerstwo Spraw Zagranicznych. W czwartek na spotkaniu z szefami biur podróży rozmawiał na ten temat szef resortu Radosław Sikorski. Minister apelował m.in. o to, by w zagranicznych hotelach obleganych przez Polaków dostępne były polskie stacje telewizyjne.

Zaangażowanie resortu w akcję PIT nie dziwi, między innymi ze względu na to, że właśnie kandydat PO, Bronisław Komorowski wśród zagranicznych urlopowiczów ma swoich wyborców. Żeby ułatwić im głosowanie za granicą, PO chciała już zmienić ustawę wyborczą. Nowe zapisy miały pozwalać na głosowanie w drugiej turze bez konieczności pobierania odpowiednich kwitków w urzędzie gminy. Ustawy nie przeforsowano. W tym roku komisji wyborczych za granicą będzie ponad 250, czyli prawie 100 więcej niż rok temu. Urny staną w Las Vegas, w egipskiej Hurgadzie czy na Wyspach Kanaryjskich.