Na każdej widokówce jest napis, słowa – klucze, które umieściłabym na każdej z nich. Najpierw przejrzyj napisy: Aeroflot; /Where come You from?/ Dwie kobiety w rikszy, ubrany w przestrzeń, reklama, reklama pranie mózgu już od rana. Skąd te widokówki?

Widokówka nr 1 Aeroflot

Reklama

Na widokówce widać kilka kobiet w mundurkach – to oczywiście stewardesy - na pokładzie samolotu. Lot z Moskwy do Delhi. Standardowa widokówka linii lotniczych? Otóż nie! Najpierw wypada odpowiedzieć sobie na jedno kluczowe pytanie: dlaczego wybrałam właśnie ten lot? Odpowiedź jest prosta. Z jakiś niewiadomych do końca powodów człowiekowi wydaje się, że warto zaoszczędzić parę dolarów, które może potem będzie chciał wydać na konsumpcję tajemniczo nazywanych pokarmów, albo na wejście do jednego z indyjskich zabytków, tym bardziej, że ceny dla turystów są średnio 10razy wyższe niż dla miejscowych.

Człowiek porównując oferty przewoźników knuje, gdzie by tu zaoszczędzić. Czy te oszczędności to błąd? Czas na opis detali widokówki, choć warto tu zastrzec, ze widokówka powstała tylko w wyniku dwóch przelotów, jest subiektywna, jest wyłączną opinią autora listu. Średnia wieku pań stewardes na zdjęciu to około 55 rok życia. Wiek oczywiście nie ma znaczenia, o czym wie każdy człowiek-niekoniecznie-ten-podróżujący. Wiek nie ma znaczenia, ponieważ na całym świecie spotyka się ludzi, jedni z nich są ciekawi, inni fajni; jeszcze inni przypominają postacie z horrorów.

Reklama

To, jacy ci ludzie są nie ma związku z ich wiekiem, tylko z tym jak się wobec podróżnika zachowują. Panie stewardesy lot Moskwa-Delhi mają specyficzne standardy zachowania się, szczególnie biorąc pod uwagę doświadczenia podróżnika z innych linii lotniczych. Łypią niemiło i groźnie na podróżnika, odpowiadając przez zaciśnięte zęby najwyraźniej ukrywają złoto błyskające w ustach i całym swoim zachowaniem przekonują cię że praca na wysokościach jest obciążeniem dla ciała i psyche i w przypadku tych Pań powinna być zakazana co najmniej 15 lat przed tym, zanim ty zakupiłeś bilet.

Co więcej, pojawia się pytanie, skoro one są takie nie-stewardesowe, to dlaczego jeszcze tutaj pracują? I tutaj pojawia się wniosek, który jak się leci samolotem może nie jest najbardziej optymistyczny. Może nikt nie chce tutaj pracować? A potem pojawia się kolejny wniosek dotyczący wyboru przewoźnika.

PS Rozważ czy cena ma aż tak duże znaczenie. J.

Reklama



Widokówka nr 2 Where come You from?

Widzisz na niej gromadki małych dzieci ubranych w jednakowe mundurki szkolne. Dzieci te chodzą małymi stadami lub stadami siedzą na rikszach, które wiozą je ze szkoły. Jeżeli dzieci nie chodzą ani nie jeżdżą obserwują cię z miną, którą możesz zobaczyć przy każdej wizycie w ZOO, gdy dziecko stoi obok wybiegu z jakimś urokliwym zwierzakiem.

W tej widokówkowej odsłonie zwierzątkiem jesteś TY! Jeżeli się uśmiechniesz do gromadki bądź staniesz koło gromadki od razu pojawi się koło ciebie dwóch, trzech malców w obowiązkowych mundurkach szkolnych, którzy zadają ci kilka kluczowych pytań w języku angielskim: skąd jesteś, jak ci na imię, gdzie jedziesz, ile masz lat Masowość zjawiska dopadania cię przez gromadki dzieci, nasuwa przypuszczenie, że każdy nauczyciel języka angielskiego w Indiach, jako formę zadania domowego nakazuje swoim uczniom, by każdą możliwą okazję wykorzystywali do ćwiczenia swojego angielskiego. Instruktarz nauczyciela wskazuje na prosty schemat: observe - don’touch - talk! Dzieci realizują go w stopniu celującym!

PS Obiecuję sobie poświęcić więcej czasu na naukę języka angielskiego. A ty? J.

Widokówka nr 3 Dwie kobiety w rikszy

Powracający z Azji pewnie nieraz opowiadali ci, jak cudownie zintegrowali z ludnością miejscową. Snuli opowieści o tym, jak cudownie jest wtopić się w miejscową ludność i jak spaniel stać się na jedną chwilę prawie niezauważalnym i móc obserwować jak naprawdę żyję się w Indiach. Pokaż mu wtedy tę widokówkę.

Wyobraź sobie zatłoczoną ulicę, pełną ludzi. Widzisz twarze tych ludzi, kolorowe sari kobiet. Widzisz ten świat zarówno przed sobą na ulicy jak i w ogromnej sklepowej witrynie, w której wszystko odbija się zwielokrotnione. W tej harmonii świata widzisz coś - w witrynie odbijają się dwie twarze. Dwie kobiety w rikszy też zobaczyły swoje odbicia. Patrzą na siebie. Pomimo opalenizny, biel ich twarzy wydaje się jeszcze bielsza wśród morza głów wokół. One widzą swoją inność. Wszyscy widzą ich inność. Widać je z daleka. Nie mają szansy się „wtopić”, „pozostać niezauważone”, „obserwować coś, nie będąc obserwowanym”. Kontrast światów jest ogromny.

PS. Podczas spaceru podchodzi do mnie około dwuletnie dziecko. Wyciąga rękę, lekko pociera moją skórę, jego matka podbiega, przeprasza. Mówi, że dziecko nie widziało jeszcze takiej skóry dlatego chciało dotknąć... J.

Widokówka 4 Ubrany w przestrzeń

Całą przestrzeń widokówki zajmuje mężczyzna ubrany w przestrzeń. Co oznacza, że jedyną rzeczą, którą można uznać za element ubrania jest wyjątkowo drogi zegarek na jego ręce. Kim jest? Dżinistą. Dżiniści ubierają się w wyszukany sposób używają do tego bieli lub przestrzeni. Mówiąc wprost chodzą w białych szatach albo „na golasa”. Dżinista szanuje każde istnienie. Mistrzowie/kapłani/guru mogą nawet nie chodzić po ziemi, żeby nie zniszczyć żadnego istnienia. Jak się przemieszczają? Inni depczą stworzenia, nosząc ich.

Na twarzach dżinistów można zauważyć maseczki, które jednak nie noszą z powodu wszechobecnego zanieczyszczenia miast i smogu, ale dla ochrony owadów. Nie „przed” owadami, ale „dla” owadów. Szacunek do stworzeń wszelkich przejawia się też w takiej formie – przypadkowo połknięta muszka mogłaby opóźnić proces dążenia do doskonałości. Celem życia dżinisty jest zagłodzenie się na śmierć. Świadome do końca, pozbawianie się pożywienia… To nie jest asceza. To ekstremalna rezygnacja z życia.

Dlaczego to się dzieje? Dlaczego ci ludzie to sobie robią? Próba odpowiedzi na to pytanie wydaje się niewłaściwa. Wskazywałaby że jest jakieś uzasadnienie takiego trybu życia.

PS Prawie 5milionów ludzi uważa że dżinizm to najlepsza droga życia.



Widokówka nr 5 Reklama reklama, pranie mózgu już od rana…

"Reklama reklama, pranie mózgu już od rana…" - śpiewał K.AS.A. Kasowski, a podróżnik zainspirowany ambitną melodią utworu mógłby zaśpiewać grafomański tekst: "zwiedzanie, zwiedzanie i oglądanie, już od rana Tadź Mahal’aaaaa".

A wieczorem wraca podróżnik do hotelu w Agrze i dopadają go domowe zwyczaje. Telewizor wabi i nęci. Telewizor podczepiony do sufitu tak, by żaden barbarzyński turysta go nie popsuł. Po obejrzeniu Tadź Mahal i kilku innych budowli podróżnik czuje się jak barbarzyńca, więc lokalizacja telewizora go nie obraża! Najbardziej elementarne porównywanie architektury indyjskiej i europejskiej, wskazuje dość jednoznacznie na miejsce, w którym rozwijała się wspaniała architektura. Można tylko żałować, że w Europie XVII wieku tak trudno było o dwadzieścia tysięcy par rąk do pracy.

Jednocześnie wchodząc do łazienki w pokoju hotelowym podróżnik zastanawia się co spowodowało, że w przypadku armatury łazienkowej i poczucia tego, co potrzebuje człowiek w łazience, czas w Indiach stanął w miejscu i tak w cudowny sposób przestajesz się czuć barbarzyńcą. Po ochlapaniu się wodą, której temperatury nie jesteś w stanie kontrolować, oscylując między wrzątkiem i lodowatą wodą, wracasz do pokoju i włączasz telewizor. Co ci ludzie – Indusi, a nie Hindusi, bo jak wiesz nie każdy mieszkaniec Indii jest wyznawcą hinduizmu - oglądają „po godzinach”?

Właśnie leci reklama w stylu Bollywood. Piękna orientalna dziewczyna bierze udział w konkursie przypominającym Idola. Niestety odpada a jurorzy dość okrutnie ją traktują. Smutna, z poczuciem straconej szansy, nagle dostrzega, że jest nadzieja. Nagle wie co ma zrobić. Może mieć wszystko, tylko musi zacząć używać cudownego kremu, dzięki któremu stanie się… bielsza.

W tym momencie – ja, widz europejski – zaczynam się bać. WYBIELIĆ SIĘ????? Przerażona obserwuję jak dziewczyna zaczyna stosować ten krem, staje się „jaśniejsza”, bierze udział w kolejnej edycji tego-niby-konkursu-talentów i wygrywa go. A wszystko to dzięki temu, że stała się…bielsza.

PS. Kocham cię barbarzyńsko Europo - cudowne miejsce do życia, gdzie reklamy może i głupie, ale nie tak przerażające (nawet te depilatorów)! J.

PS. Czy warto pojechać do Indii? Czy warto być Podróżnikiem? Czy warto samemu mieć swoje widokówki? J.